Znacie to uczucie, kiedy czytacie książkę, jak najszybciej
chłonąc każde słowo, z niecierpliwością czekając na zakończenie, a kiedy do
niego dotrzecie, okazuje się, że nie jest takie, jakie sobie zaplanowaliście?
Kiedy okazuje się, że autor miał zupełnie inną wizję zakończenia niż ty. Albo
co gorsze, że finałowa scena jest przerwana i będzie kontynuowana w następnej
części książki, której ty jeszcze nie masz? Okropne uczucie. Tak właśnie czuję
się po przeczytaniu pierwszej części „Manwhore”.
Zaczęłam czytać tą książkę z dość sceptycznym podejściem.
Już od pierwszych stron za bardzo przypominała mi „Pięćdziesiąt twarzy Grey’a”,
a rynek książkowy jest już przepełniony tego typu historiami, których
mam serdecznie dość. Nie zrozumcie mnie źle, „Pięćdziesiąt twarzy Grey’a” to
dobra książka, ale ile można czytać o bogatym, przystojnym i oczywiście
niedostępnym mężczyźnie, który zakochuje się w przeciętnej dziewczynie?
To nie jest tego typu mężczyzna, który daje z siebie więcej, a ja nie
jestem kobietą, która zmienia całe swoje życie po to, aby spełnić szaleńcze
marzenie o miłości. Ale co by było, gdybym pozwoliła sobie spędzić z nim jedną
noc? Jedną jedyną noc?
Manwhore
„Manwhore” opowiada o losach dziennikarki pracującej w upadającej redakcji. Pewnego dnia Rachel dostaje od zarządu wyzwanie. To szansa na wypromowanie jej nazwiska, ale przede wszystkim na uratowanie miejsca pracy. Jej zadaniem jest napisanie artykułu ukazującego prawdziwe oblicze bogacza i playboya – Malcolma Saint’a.
Nie na tym polega życie? – pytam ją. – Na dokonywaniu niewłaściwych
wyborów?
Rachel udaje się spotkać z mężczyzną, przeprowadza wywiad,
który jest jednak dla niej niewystarczający. Umawiają się na kolejne spotkania.
Ona zaczyna go intrygować. Kiedy dziewczyna pojawia się na imprezie biznesowej,
gdzie jest też Malcolm, on ją publicznie „zaklepuje”. Biznesmen walczy o uwagę
dziennikarki. Randki. Pocałunki. Wspólne spędzanie dnia i nocy.
Miłość jest dla romantyczek, ja jestem dziennikarką.
Kiedy jednak tak po raz pierwszy w życiu leżę w łóżku mężczyzny, nie mogę się powstrzymać przed pragnieniem, aby na jedną noc stać się kimś innym.
Kiedy jednak tak po raz pierwszy w życiu leżę w łóżku mężczyzny, nie mogę się powstrzymać przed pragnieniem, aby na jedną noc stać się kimś innym.
Manwhore
Do czego odważy się Rachel, aby napisać artykuł, który
uratuje ukochane miejsce pracy, przyniesie sławę oraz pieniądze na zapewnienie
bezpieczeństwa i godnych warunków życia matce? Czy jest w stanie zniszczyć
reputację milionera, aby zadbać o siebie i swoją rodzinę? Co, jeśli Rachel nie uda się
zapanować nad swoimi uczuciami? Miała tylko wykorzystać Malcolma, nie
zakochiwać się w nim.
Co ja wyrabiam? Podałam mu na tacy swoje serce. Dlaczego po prostu nie
powiedziałam, że piszę o nim artykuł demaskatorski?
Nie taki był mój plan. Mam przecież zdemaskować jego, a nie siebie.
Nie taki był mój plan. Mam przecież zdemaskować jego, a nie siebie.
Manwhore
Mimo że książka jest oparta na wspomnianym przeze mnie schemacie bogacz + szara myszka, to naprawdę wciągnęłam się w lekturę i nie mogłam się oderwać aż do zakończenia, które wzbudziło we mnie mnóstwo emocji. Dlatego „Manwhore” zdobywa trzy kostki czekolady.
3 komentarze
rety, naprawdę brzmi oklepanie ale dałaś aż 3 kostki, więc jeśli gdzieś zobaczę to biorę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi dokładnie jak "50 twarzy Greya", ale podoba mi się wewnętrzna walka bohaterki ze swoimi uczuciami i swoim planem co pokazałaś w ostatnim cytacie, chętnie bym przeczytała, głównie ze względu na tą wojnę Rachel między świadomością, a podświadomością
OdpowiedzUsuńBrzmi dokładnie jak "50 twarzy Greya", ale podoba mi się wewnętrzna walka bohaterki ze swoimi uczuciami i swoim planem co pokazałaś w ostatnim cytacie, chętnie bym przeczytała, głównie ze względu na tą wojnę Rachel między świadomością, a podświadomością
OdpowiedzUsuńDziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)