Większość nastolatek
czytała chociaż jedną książkę autorstwa Colleen Hoover. To mistrzyni powieści młodzieżowych. Doprowadza mnie do płaczu każdym swoim dziełem. Zawładnęła sercami nastolatek (i ich matek
ukradkiem podkradających im książki) na całym świecie.
Natomiast Tarryn Fisher pisze dla dorosłych kobiet. Zadebiutowała na rynku znakomitą trylogią „Mimo moich win”.
Te autorki razem to mieszanka wybuchowa. Te autorki razem stworzyły „Never never”.
Akcja książki zaczyna się od nicości. Dziwne? Tak właśnie się czuła główna bohaterka, która nagle orientuje się, że straciła pamięć. Nie wie, gdzie jest, kim są ludzie dookoła niej, co więcej, nie wie, kim jest ona sama. Nie pamiętać nawet swojego imienia? Brzmi dość przerażająco. To samo przydarzyło się Silasowi.
Co zrobić, kiedy nie wiesz, kim jesteś? Możesz udawać, że wszystko jest w porządku. Improwizować. Silas i Charlie próbują zrozumieć swoją tożsamość, odkryć co się stało i przede wszystkim dowiedzieć się jak odzyskać pamięć. Na to zadanie mają jedynie czterdzieści osiem godzin. Po upływie tego czasu ponownie zapomną wszystko i gra rozpocznie się na nowo.
Czy uda im się odkryć tajemnicę? Czy może utkną, pośród ludzi których nie znają? Co, jeśli baśnie nie kłamią i tylko pocałunek prawdziwej miłości może naprawić świat? Tego wszystkiego dowiecie się, czytając „Never never”.
Książka, która wciąga od pierwszej strony. Idealna na jesienny wieczór.
UWAGA najpierw zajmij się obowiązkami, potem zacznij czytać, bo gwarantuję, że nie oderwiesz się od lektury.
"Never never" zdobywa dwie kostki czekolady. (Sprawdźcie po prawej stronie Czekoladową Skalę).
Natomiast Tarryn Fisher pisze dla dorosłych kobiet. Zadebiutowała na rynku znakomitą trylogią „Mimo moich win”.
Te autorki razem to mieszanka wybuchowa. Te autorki razem stworzyły „Never never”.
Akcja książki zaczyna się od nicości. Dziwne? Tak właśnie się czuła główna bohaterka, która nagle orientuje się, że straciła pamięć. Nie wie, gdzie jest, kim są ludzie dookoła niej, co więcej, nie wie, kim jest ona sama. Nie pamiętać nawet swojego imienia? Brzmi dość przerażająco. To samo przydarzyło się Silasowi.
Co zrobić, kiedy nie wiesz, kim jesteś? Możesz udawać, że wszystko jest w porządku. Improwizować. Silas i Charlie próbują zrozumieć swoją tożsamość, odkryć co się stało i przede wszystkim dowiedzieć się jak odzyskać pamięć. Na to zadanie mają jedynie czterdzieści osiem godzin. Po upływie tego czasu ponownie zapomną wszystko i gra rozpocznie się na nowo.
Czy uda im się odkryć tajemnicę? Czy może utkną, pośród ludzi których nie znają? Co, jeśli baśnie nie kłamią i tylko pocałunek prawdziwej miłości może naprawić świat? Tego wszystkiego dowiecie się, czytając „Never never”.
Książka, która wciąga od pierwszej strony. Idealna na jesienny wieczór.
UWAGA najpierw zajmij się obowiązkami, potem zacznij czytać, bo gwarantuję, że nie oderwiesz się od lektury.
"Never never" zdobywa dwie kostki czekolady. (Sprawdźcie po prawej stronie Czekoladową Skalę).
16 komentarze
Bardzo mi się podoba, naprawdę zachęcająca recenzja, masz fajny styl, którym piszesz, chyba będę stałą czytelniczką 🙈
OdpowiedzUsuńOk. Zakochałam. Świetny wygląd blogz i pomysł! Bardzo orginalnie! Będę zaglądać tutaj częściej. A co do książki. Bardzo mi się podobało i nie tylko ze względu na The Vamps hah. W wolnej chwili zapraszam do mnie wwwbrooowngirl.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTwój wpis zdecydowanie bardziej mnie zachęcił niż opis na książce, ale powiedz mi czy jest ona w jakiś sposób zaskakująca? Bo czytając opis miałam wrażenie, że już wiem jak to się skończy
OdpowiedzUsuńmogłabyś zrobić recenzje kiażki Gwiazd Naszych Wina lub Papierowych Miast ?
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie jestem fanką książek John Green'a, ale przemyślę to :)
UsuńKocham Colleen Hoover i przeczytałam już chyba większość jej twórczości i "Never never" podoba mi się najmniej. Zakończenie mnie zawiodło, bo liczyłam na jakąś chorobę umysłową, czy coś takiego, a nie jakieś czary, mary... Ale pomysł był świetny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://pleasantliar.blogspot.com/
Czytałam, zakochałam się a jak tracili po raz kolejny pamięć nie wiedziałam co sie dzieje. Niektóre momenty były śmieszna a inne straszne. Jednak zakończenie książki zrobiła na mnie straszne wrażenie, że ktoś ją porzucił i nie chce dalej jej pisać bo jak dla mnie nie ma ta książka końca :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Weronika
OFFICIAL blog of Weronika
Książka czeka na mnie u mamy i już wcześniej nie mogłam się jej doczekać, ale po przeczytaniu tego posta, moja ciekawość niebezpiecznie wzrosła ;)
OdpowiedzUsuńczytamogladampisze.blogspot.com
Bardzo fajna recenzja, ale szczerze mówiąc zakończenie Never Never mnie zawiodło. Liczyłam na coś niesamowitego, a tu taki banał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Podobają mi się Twoje recenzję :) Leci obserwacja :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze polecasz świetne książki ja jutro wybieram się właśnie do księgarni, z samego Twojego bloga mam upatrzone 3 nowe pozycje :D Haha
OdpowiedzUsuńhttp://livetourevel.blogspot.com/2017/03/maseczka-oczyszczajaca-ziajatestujemy.html
Książkę czytałam, mam na półce, autorkę uwielbiam. Po prostu czytając jej książki, targają każdym emocje. Jest ochota, żeby książkę rzucić jak najdalej w kąt bo tak przecież nie może być, a później pojawiają się emocje typu to nie może się skończyć.
OdpowiedzUsuńA te kostki czekolady, którymi oceniasz to z chęcią bym zjadła <3
Pozdrawiam TheDiize
Czytałam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze napisana recenzja!
Ja mam książkę Collen Hover i czeka w kolejce, aż przeczytam lekturę... Świetna recenzja, fajnie się czyta, lekko i łatwo
OdpowiedzUsuń"Never, never" poleciła mi koleżanka i nie żałuję, że ją przeczytałam. Co prawda zakończenie było dość przewidywalne, jednak fabuła dość oryginalna. Jest to książka, którą czyta się przyjemnie i jak dla mnie zasługuje na 3 kostki :D
OdpowiedzUsuńTa książka była mi polecana wiele razy, jednak nie przekonywała mnie do siebie. Po twojej recenzji myślę, że warto po nią sięgnąć ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)