Kiedy na mnie patrzysz
Miłość jest piękna, czysta i wyidealizowana, ale tylko wtedy, gdy jest niespełniona. Nie ma wtedy okazji pokazać swojego brzydszego, nieidealnego oblicza: zazdrości, zaborczości, zawodu, zdrady. Kiedy nie oczekujesz i nie spodziewasz się niczego, nic nie może cię zaskoczyć i zranić.
Opowieść o przeznaczeniu, którego nie da się kontrolować. O sile, która potrafi ściągnąć osoby z drugiego końca świata i sprawić, że ich życie diametralnie się odmieni. O małych rzeczach, które mają ogromny wpływ na nas i naszą przyszłość. O dramatycznych wydarzeniach, które mogą sprawić, że nasze losy będą lepsze. Bo w końcu nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, prawda?
Karina i Aleksander to dwójka osób z trudną przeszłością. Poznają się przez przypadek. Ona w ulewie zatrzymuje auto, aby pomóc potrąconemu psu. On widząc auto na poboczu, sprawdza co się dzieje. Razem wiozą psa do weterynarza. Już podczas pierwszego spotkania sobie dogryzają. Karina jest tak wzburzona, że wychodzi bez pożegnania. Olkowi jest przykro, że tak zakończyła się ich krótka znajomość, ale nie wie, że to nie było ich ostatnie spotkanie.
Kiedy Olek spotyka Karinę w klubie, wie, że to jego druga szansa. Zakrada się za nią, kiedy ta wychodzi z Adamem na zewnątrz, który niespodziewanie ją całuje i wyznaje miłość. Olek czuje się dziwnie. Jest wściekły na mężczyznę i zazdrosny o Karinę. Dziewczyna chce wracać do domu, a Aleksander dołącza do niej, mimo że ona znowu denerwuje się o byle co.
Karina musiałaby wyrazić się bardzo czytelnie i dosłownie, jeśli rzeczywiście nie chciałaby mieć z nim nic do czynienia, Do tego czasu nie miał zamiaru trzymać się od niej z daleka.
Po kolejnych spotkaniach Karina informuje Aleksandra, że nic z tego nie będzie. Ma za sobą dramatyczne przejścia, dlatego chce trzymać Olka na dystans. Ten jednak akceptuje jej przyjaźń, chociaż oboje pragną czegoś więcej. Karinę powstrzymuje tylko strach.
Znała się na tyle dobrze, że umiała nazwać to, co właśnie robiła. Uciekała. Znowu. Od dwóch lat uciekała. Od niewygodnych rozmów, kłopotliwych sytuacji, trudnych pytań i skomplikowanych uczuć. Nie krzyczała i nie płakała, jej sposobem na radzenie sobie z tym, co ją spotkało, była ucieczka.
Spędzając razem czas, Karina się zmienia. Coraz częściej się uśmiecha, otwiera się, mówi mu coraz więcej o sobie. Obecność Kariny również działa na niego korzystnie. Po kilku latach wreszcie nie czuje się samotny i ma dla kogo wstawać z łóżka.
Nie wiedziała. Skąd mogła wiedzieć, co się dzieje, gdy Aleksander jest blisko niej? Jak się czuje, gdy on na nią patrzy i kiedy się uśmiecha? Właśnie wtedy czuje się "zdrowa". Co będzie, gdy się o niej dowie? Co się stanie, gdy wyjedzie?
Jeśli nie wierzysz w przeznaczenie, to po przeczytaniu tej książki, to się zmieni. Cała historia jest zaplanowana od A do Z. Tutaj nie ma miejsca na przypadek. Wszystkie wydarzenia są ściśle ze sobą powiązane, jedno ma wpływ na drugie.
Wzajemnie dogryzanie sobie głównych bohaterów często doprowadzały mnie do śmiechu. Książka jest obszerna, ponieważ zawiera prawie 500 stron, ale tego się nie zauważa, ponieważ wciąga czytelnika od początku i trzyma w napięciu aż do końca.
Często słyszę, że "a nie przeczytam tej książki, bo jest napisana przez polskiego autora". Kiedyś również tak mówiłam. Uważałam, że to, co polskie jest gorsze, ale to błąd. Książki Agaty Czykierdy-Grabowskiej są niezwykłe. Zakochałam się w jej twórczości. Ale nie tylko ona zaskoczyła udaną powieścią. Inni polscy pisarze również mają się czym pochwalić. Nie skreślajcie jakiejś pozycji, tylko dlatego, że napisana jest przez Polaka. Jedyne co zauważyłam, to fakt, że w polskich książkach można częściej znaleźć chochliki drukarskie, np. literówki. Ale to kwestia korekty, która może jest mniej sprawna, niż za granicą. To jednak nie wpływa w żadnym stopniu na fabułę książki, która przecież jest najważniejsza. Dajcie szansę polskim autorom.
"Kiedy na mnie patrzysz" za perfekcyjne dopracowanie każdego szczególiku, za bohaterów, których nie da się nie lubić, za fabułę, która bawi, wzrusza i buduje napięcie, zdobywa cztery kostki czekolady.
Wzajemnie dogryzanie sobie głównych bohaterów często doprowadzały mnie do śmiechu. Książka jest obszerna, ponieważ zawiera prawie 500 stron, ale tego się nie zauważa, ponieważ wciąga czytelnika od początku i trzyma w napięciu aż do końca.
Często słyszę, że "a nie przeczytam tej książki, bo jest napisana przez polskiego autora". Kiedyś również tak mówiłam. Uważałam, że to, co polskie jest gorsze, ale to błąd. Książki Agaty Czykierdy-Grabowskiej są niezwykłe. Zakochałam się w jej twórczości. Ale nie tylko ona zaskoczyła udaną powieścią. Inni polscy pisarze również mają się czym pochwalić. Nie skreślajcie jakiejś pozycji, tylko dlatego, że napisana jest przez Polaka. Jedyne co zauważyłam, to fakt, że w polskich książkach można częściej znaleźć chochliki drukarskie, np. literówki. Ale to kwestia korekty, która może jest mniej sprawna, niż za granicą. To jednak nie wpływa w żadnym stopniu na fabułę książki, która przecież jest najważniejsza. Dajcie szansę polskim autorom.
"Kiedy na mnie patrzysz" za perfekcyjne dopracowanie każdego szczególiku, za bohaterów, których nie da się nie lubić, za fabułę, która bawi, wzrusza i buduje napięcie, zdobywa cztery kostki czekolady.
– Otwórz oczy – szepnął jej do ucha. – Spójrz na mnie, patrz na mnie. – Przytrzymał jej brodę kciukiem i palcem wskazującym. – Kiedy na mnie patrzysz, wiem, że żyję, wiem, że istnieję.
W sobotę będziecie mogli przeczytać na moim blogu recenzję najnowszej (trzeciej już) książki Agaty Czykierdy-Grabowskiej. Sprawdźcie, czy ta autorka w końcu mnie czymś rozczarowała.
W komentarzach dajcie znać, jaki Wy macie stosunek do twórczości polskich autorów.
W sobotę będziecie mogli przeczytać na moim blogu recenzję najnowszej (trzeciej już) książki Agaty Czykierdy-Grabowskiej. Sprawdźcie, czy ta autorka w końcu mnie czymś rozczarowała.
W komentarzach dajcie znać, jaki Wy macie stosunek do twórczości polskich autorów.
22 komentarze
Cytaty mocno mnie zachęciły. :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia mnie zachwyciły. Trochę ta książka duża. Ale zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńRzadko czytam polskich autorów, ale jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńPS. Kocham twoje logo.
Bardzo fajna recenzja, zachęca do przeczytania książki :-) ja co prawda już te książkę przeczytałam i mogę ją z całego serca polecić, te i pozostałe książki autorki :-) naprawdę warto :-)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest jednym z lepszych blogów o książkach (o ile nie najlepszym :D). Bardzo przemyślana recenzja i zachęca do przeczytania.
OdpowiedzUsuńmój blog :)
Bardzo mi się podoba! Jezu, chcę ją przeczytać. Aż się cieszę, że ją zrecenzowałaś.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ! Aż chce się iść jak najszybciej do księgarni, żeby ją przeczytać ;) co do twórczości polskich autorów, miałam bardzo duże opory co do książek i co do filmów, ponieważ kojarzyły mi się ze starymi ekranizacjami typu "skąpiec" naprawdę koszmarnie się czyta i koszmarnie się ogląda :/ ale to stare dzieje, polscy autorzy coraz częściej pokazują ze potrafią dorównać, a nawet niekiedy być lepsi od zagranicznych :) trzeba tylko dać im szanse !!
OdpowiedzUsuńKsiążka naprawdę zapowiada się super! Koniecznie muszę po nią sięgnąć! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja zdecydowanie częściej sięgam po twórczość zagranicznych autorów, bo tak jak kiedyś ty nie mogę się przemóc, bo być może jeszcze nie trafiłam na dobrą polską książkę. Książka wydaje się być interesującą i dobra na oderwanie się od rzeczywistości po ciężkim dniu w szkole :)
OdpowiedzUsuńSam tytuł bardzo przyciąga. Uwielbiam czytać, na pewno skuszę się. Już nawet zapisałam do listy książek, które mam zamiar przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńTytuł, cytaty i recenzja zachęcają. Zapisałabym ją na swoją listę książek do przeczytania tylko jak możesz mi powiedzieć, gdzie toczy się akcja, bo jeśli w Wawie to niestety tego nie strawię/ ;-;
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
Książki polskich autorów nie są mi dobrze znane, ponieważ po nie nie sięgam. Czasem zdarzy się, że coś mi wpadnie w ręce i większość z nich jest całkiem niezła :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do przeczytania książki :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą recenzja *-*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam twój blog ♥♥ Z każdą recenzją coraz bardziej ☺♥ Książka na prawdę godna polecenia :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, urzekly mnie tez zdjęcia :)) A co do polskich autorow, hmm... Mam obojetny stosunek,nie mam ulubionego.
OdpowiedzUsuńRecenzja jak dla mnie na 6+ bardzo zachęcająca do przeczytania danej powieści. ;) Z tą książką akurat jeszcze nie miałam okazji sie spotkać ale na pewno znajdzie sie w mojej biblioteczce .;) a zdjęcie są świetne .<3. bardzo fajnie piszesz te recenzje lubie je czytać bo bardzo mnie wciągają i zachęcają do czytania .;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, z resztą jak zawsze! Nie zdarzyło się, żebym nie była zachwycona twoją pracą, nieważne czy pozytywną czy negatywną!
OdpowiedzUsuńCiekawie opisana recenzja, chociaż nie mój gust literacki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTakie romanse to zdecydowanie nie mój gust.
OdpowiedzUsuńA co do opinii o polskich książkach, kiedyś też byłam w tym gronie, nie lubiłam naszej rodzimej twórczości, z góry ją skreślałam. Ale faktycznie, mamy piękne podwórko literackie!
Obserwuję, czekam na następne recenzje :)
Z przyjemnością przeczytam jeżeli tylko będę miała szansę. To może być bardzo wyjątkowa powieść. A co się tyczy polskich pisarzy to potrafią pisać naprawdę świetne pozycje. Polecam ,, Herbatę szczęścia" Pani Agnieszki Grzelak :). Osobiście uwielbiam, chociaż to dopiero pierwszy tom cyklu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jakoś nie zwracałam wcześniej zbyt wielkiej uwagi na tę książkę... ale Twoja recenzja to zmieniła i chyba zacznę się za nią rozglądać :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)