Pierwszy raz


Wielokrotnie powtarzałam, że Agata Czykierda-Grabowska jest jedną z moich ulubionych autorek. Z każdą jej książką, boję się, że nic nie może przebić poprzednich historii, są one aż za dobre. Na szczęście zawsze po przeczytaniu nowości od tej autorki, wiem, że byłam w błędzie, a poprzeczka znowu jest podniesiona wyżej. Tak samo było z "Pierwszym razem", który mnie całkowicie oczarował.

Kuba wraca do rodzinnego miasteczka, co wcale nie napawa go radością. Uciekł stamtąd bez oglądania się za siebie, a teraz został zmuszony do powrotu. Z oczu Kuby znikają iskierki szczęścia, a z niego samego ulatuje jakakolwiek chęć. Wraz z jego przybyciem do miasta, wracają wspomnienia z nastoletnich lat. Podczas spotkania z dawnymi kumplami, zauważa dziewczynę, którą lata temu obdarzył uczuciem, a ono do tej pory nie wygasło. 

Lena, bo tak ma na imię wybranka serca Kuby, nie zgrywa niedostępnej. Ona po prostu jest poza Kuby zasięgiem. I to nie tylko za sprawą faktu, że jest ona siostrą najlepszego przyjaciela Kuby. Dziewczyna nigdy nie wydała się nawet odrobinę zainteresowana Kubą, a on musiał to zaakceptować, co było trudniejsze, gdy dziewczyna przebywała tak blisko niego.

Nie mógł jednak zastosować się do prośby, żeby zapomnieć i przeboleć, bo to były tylko słowa, które nie miały żadnej mocy sprawczej. Nie zapomniał i nie przebolał, tylko nauczył się z tym żyć. Dzień po dniu.

Ku zdziwieniu Kuby, Lena traktuje go ciepło i wydaje mu się, że nawet jest skłonna dać mu szansę. Niestety młody mężczyzna ma pecha i mimo dobrych chęci, czegokolwiek się dotknie, wszystko się sypie. Cóż... Piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami.

Lena prędzej odwróci się od Kuby i znienawidzi go, niż da mu jeszcze jedną szansę. Nic dziwnego - dziewczyna trzyma się z daleka od jakiejkolwiek bliskości, zaangażowania, czy związków. Jednego jest pewna - każdy mężczyzna prędzej, czy później zrani swoją kobietę. A ona jest skłonna do poświęcenia swojego życia miłosnego, aby nie pozwolić zadać sobie bólu.

(...) Lena była zimna i nieprzystępna. Już nie potrafiła być inna i nie miała siły na szukanie samej siebie w tej zmarzlinie, jaką stało się jej serce. Strach przed tym, że ktoś mógłby ją zranić, był nie do przezwyciężenia (...)

"Pierwszy raz" czytałam z wypiekami na twarzy. Książka jak każda inna tej autorki jest przepełniona emocjami. Nie można jej odłożyć na bok, bo tak wiele się dzieje. Od razu poczułam więź z Leną, utożsamiam się z nią. Być może dzielę jej lęki. Nie widziałam tego, co ona, nie mam takich powodów jak ona, by trzymać się od mężczyzn z daleka, ale rozumiem ją w pełni. I cieszyłam się, gdy robiła krok naprzód, a serce biło mi szybciej, gdy Lena upadała w drodze do akceptacji faktu, że miłość i związki to nic złego, a nie każdy mężczyzna musi być jak jej ojciec.

W Kubie pokochałam jego determinację. Uwierzcie mi, na początku psuł wszystko, czego się dotknął, zaprzepaścił każdą szansę od losu na zbliżenie do Leny. A mimo to nie poddał się, walczył o jej serce jeszcze intensywniej. Nie ustawał, nie pozwolił jej się odtrącić, a Lena nie raz dawała mu się w kość. 

Myślę, że nie trzeba Was już bardziej zachęcać do przeczytania "Pierwszego razu". Po książki Agaty Czykierdy-Grabowskiej sięgam w ciemno. Wiem, że się nie rozczaruje. I tak jak wspomniałam na początku - każda jej powieść podwyższa poprzeczkę. Nie mogę już się doczekać "Adama" oraz "Stand by me", które mają być wydane jeszcze w tym roku.

Najgorsze, co możesz zrobić, to odpychać ludzi, którym na tobie zależy, i nie pozwalać na to, żeby ktoś cię pokochał.

"Pierwszy raz" poruszył moje serce. Na przykładzie Leny wiele się nauczyłam i być może moje zachowanie się trochę zmieni. Kto wie? Może jak jej uda mi się przezwyciężyć moje lęki. 

Zapewniam, że "Pierwszy raz" zasługuje bez wątpienia na cztery kostki czekolady.
Za przedpremierowy egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Novae Res. Premiera "Pierwszego razu" zaplanowana jest na 4 maja.

Może zainteresuje Cię również

7 komentarze

  1. Bardzo polubiłam książki z tego wydawnictwa :) Tej jeszcze nie czytałam, ale z pewnością po nią sięgnę, bo wydaje się być świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja wciąz po te polskie tak nie bardzo ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama książka zupełnie nie w moim stylu, choć recenzję czytało mi się ciekawie. Pozwolę natomiast sobie powiedzieć, że Twój system czekoladkowego oceniania całkowicie mnie oczarował! :)

    Pozdrawiam,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale po tej recenzji mam ochotę się wziąć za nią jak najszybciej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejna ciekawa lektura! Tylko kiedy ja nadrobię te wszystkie zaległości.. :D Novae res zdecydowanie poprawiło się z jakością książek. Nie miałam jeszcze okazji czytać nic od tej autorki, ale Twoja recenzja bardzo mnie przekonała :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)