Piołun na zapomnienie
Z początku nieco sceptycznie podchodziłam do tej książki. Wreszcie wciągnęłam się w akcję i miałam problem z odłożeniem książki na półkę, nie mogłam przerwać lektury, bo stałe coś się działo. "Piołun na zapomnienie" liczy sobie ponad 600 stron, więc spędziłam z bohaterami kilka miłych dni.
A o czym tak właściwie jest ta opowieść?
27-letnia Leokadia wychodzi za mąż za nieco starszego od niej Józefa, który prowadzi własną aptekę. Dziewczyna z prowincji przeprowadza się do Warszawy i zaczyna nowe życie. Jest końcówka XIX wieku. Kobiety noszą gustowne suknie i kapelusze. W domowych obowiązkach pomagają im gosposie. Świat wygląda zupełnie inaczej niż teraz. I w tym świecie Leokadia próbuje się odnaleźć, stawia pierwsze kroki, poznaje swojego męża, walczy o swoje marzenia, a w końcu zakochuje się w swoim wrogu.
(...) napiła się naparu z piołunu, którego gorycz - według jej babki i ciotki - miała łagodzić wszelkie kobiece dolegliwości ciała, duszy i serca i dawać zapomnienie.
Klimat tej książki mnie oczarował. Opisy kobiecych ubrań, zapachów pochodzących z apteki, wiejskich widoków, czy też gwaru Warszawy na przełomie XIX i XX wieku... Autorka ukazała to niezwykle barwnie, więc z łatwością zatraciłam się w tym świecie.
Leokadia to postać skomplikowana tak bardzo, jak tylko jest to możliwe w przypadku prostej dziewczyny ze wsi. Gdy Józef prosi ją o rękę, zgadza się, bo rodzina uważa, że to porządny człowiek. Sama nie ma konkretnego zdania na temat jego kandydatury. Nie sprzeciwia się wyjściu za mąż, mimo obaw że nie uda jej się dojść do porozumienia z Józefem. Nie zna swojego męża, nie zna też Warszawy, do której się przeprowadza. Myśl o wypełnianiu obowiązków małżeńskich nocą ją przeraża. Jednak powoli do wszystkiego się przyzwyczaja, i akceptuje wszystko poza jednym - milczeniem Józefa na temat jego zmarłej żony.
Z jednej strony nie chce denerwować męża, dlatego postanawia nie poruszać kwestii Sabiny. Z drugiej strony jednak Leokadia wie bardzo mało o przeszłości Józefa, a on uważa tamte rozdziały za zamknięte i nie chce jej się zwierzać. Niewiedza doprowadza Leokadię do szaleństwa i w końcu rozpoczyna własne śledztwo, które pochłania ją na długie miesiące. To wtedy wszystko się zmienia, a dotychczasowy wróg staje się jej bliższy niż ktokolwiek inny.
Nie liczyła na wiele, o miłości już wcale nie myślała. Starała się być rozsądna, a ślub z panem Józefem był dla niej dobrym rozwiązaniem.
Warszawa przestaje ją przerażać, wie, jak poradzić sobie z plotkami sąsiadek i zaznajamia się z najnowszymi trendami. Wszystko wskazuje na to, że Lea odnalazła się w nowej sytuacji. Jednak wtedy zaczyna odkrywać nowe fakty dotyczące jej męża i wszystko się zmienia.
Takim jasnowłosym młodym mężczyznom o niebieskich oczach można dużo wybaczyć, więcej niż innym. Są jak motyle, delikatne i wrażliwe na zimno, jak zamorskie zioła, które dodają smaku zwykłym dniom, a bez nich życie jest smutne i nijakie.
W tej książce nie znajdziecie miłości jak w romansach. Małżeństwa są tu aranżowane, a przyszli małżonkowie właściwie się nie znają przed ślubem. Dobry posag, niemały majątek wyznaczają dobrą kandydatkę/kandydata na partnera. Leokadia kiedyś marzyła o miłości jak z bajki, jednak wie, że taka miłość nie zapewni jej dobrego życia. W "Piołunie na zapomnienie" dowiecie się, jak wyglądały realia Polski na przełomie XIX i XX wieku. Co wypadało, a co nie, obyczaje, kultura, to wszystko było zupełnie inne od tego, co jest obecnie, dlatego tym bardziej zachęcam do przeczytania tej książki, zwłaszcza że nie jest to nudna lekcja historii, a ciekawa fabuła z mnóstwem cennych informacji.
"Piołun na zapomnienie" nagradzam trzema kostkami czekolady. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
9 komentarze
Coraz bardziej kusi mnie ta książka. Chcę ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dam szansę tej książce. 😊
OdpowiedzUsuń"Piołun na zapomnienie" bardzo mi się podobał, ale akcja mogłaby być odrobinkę dynamiczniejsza. Był jakiś sekret, awantura o niego, a za moment cisza i zmiana tematu. To troszeczkę mnie męczyło. Ale jest to na pewno odpowiednia powieść dla tych, którzy delektują się czytaniem. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytanie Naszym Życiem
Uwielbiam takie klimaty więc zapisuję sobie ten tytuł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Interesująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, bo wygląda naprawdę interesująco :)
OdpowiedzUsuńZwróciłam uwagę na ten tytuł jeszcze przed premierą, jednak teraz nie mam za bardzo czasu na czytanie, więc sam tytuł zapisuję i w wolnej chwili poszukam ;)
OdpowiedzUsuńLubię dobrze napisane książki oddające klimaty innych epok z naszej historii. Gdy autorowi/autorce udaje się przenieść na karty powieści atmosferę tamtych czasów, stroje i konwenanse, to aż chce się taką pozycję czytać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę epokę w książkach, także koniecznie muszę ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)