Bookstagram. Jak zacząć?
2 października 2018 roku minął rok odkąd prowadzę bookstagrama. Zakładając konto na Instagramie, nie przypuszczałam, że osiągnie ono tak ogromny sukces. To, co miało być jedynie dodatkiem do bloga i fanpage na Facebooku, zdetronizowało obie te części mojej działalności i stało się głównym miejscem mojej pracy. Dlaczego? A przede wszystkim w jaki sposób?
Instagram robi furorę nie tylko wśród zwykłych użytkowników, ale i wśród miłośników książek. Jak więc zacząć swoją przygodę z bookstagramem? Zanim założysz konto, przeczytaj kilka moich wskazówek. Być może pomogą Ci w rozwoju.
1. Nazwa
Bookstagram powinien świecić przykładem KREATYWNOŚCI. Czytamy mnóstwo książek, a nie od dziś wiadomo, że literatura rozwija wyobraźnię. Dlaczego więc ograniczamy się do naprawdę prostych nazw? Gdy zakładałam bookstagrama, myślałam, że powinnam mieć nazwę typu karolinaczyta, karolinareads, ksiazkikaroliny. Dlaczego? Bo takich nazw jest mnóstwo i stają się pewną normą. Są proste i nie trzeba się głowić nad czymś fajniejszym. Idziecie na łatwiznę, a to błąd. Lepiej poczekać, zaplanować sobie wszystko krok po kroku, aby to konto od razu zwracało na siebie uwagę. Z nazwą podobną do wyżej podanych zginiecie w gąszczu innych kont i nawet nie dacie szansy innym się zapamiętać.
Nie mówię, że od razu każdy musi mieć nazwę ksiazkidobrejakczekolada i wszelkie wariacje (a takie już się zdarzały). Nie. Nie ściągajcie od nikogo pomysłów. Niestety to od razu widać, szczególnie jeśli pomysł na nazwę weźmiecie od kogoś naprawdę popularnego i się wyróżniającego. Dodanie kropeczki, myślnika nie pomoże, a tylko osłabi wasz wizerunek i to już na starcie. A tego przecież nie chcemy, prawda?
Jak więc wymyślić idealną nazwę? Na to nie ma receptury. Jeśli macie już bloga, czy konto na Facebooku, czy jakąkolwiek inną formę działalności książkowej, pod którą jesteście znani, Instagram powinien być jej przedłużeniem. Całość powinna być spójna. Nie możecie być w każdym miejscu ukryci pod inną nazwą, bo wtedy nici z rozpoznawalności.
Zapisuj pomysły, kombinuj, pomyśl o tym, co lubisz. Tak powstała moja nazwa. Siedziałam na lekcji wraz z moją klasą, gdy wymyśliliśmy Książki Dobre Jak Czekolada. To było proste. Miała być nazwa bloga książkowego, więc muszą być książki. A że to miał być MÓJ blog i miało być to widoczne z daleka, to musiałam połączyć literaturę z czymś, co naprawdę kocham. Czekolada była pierwszym i jedynym słusznym wyborem. Gdy padła ta nazwa, wszyscy wiedzieli, że TO JEST TO. Ta nazwa to JA, nikt inny, niemożliwa do podrobienia. Dlaczego czekolada? Bo ją kocham. Tak, kocham też inne rzeczy, ale blog nie mógł nazywać się Książki Dobre Jak Muzyka, Książki Dobre Jak Zumba, Książki Dobre Jak Ciasto Marchewkowe Mojej Babci, chociaż nad tym ostatnim wciąż się zastanawiam. ;)
Nazwa musi być WASZA, musi być WAMI. Nie poddawajcie się, ale nie przesadzajcie. Nie chodzi o to, abyście nie sypiali po nocach, stale myśląc o idealnej nazwie. Wręcz przeciwnie. Być może pomysł Wam się przyśni, dlatego nie panikujcie. Po prostu zastanówcie się, jak wyróżnić się na tle konkurencji, która jest OGROMNA i stale rosnąca.
2. Zdjęcie profilowe/avatar
To drugi bardzo ważny element. U mnie nie było z tym już problemu, bo miałam logo z bloga, a że tak jak wspominałam wcześniej - Instagram miał być przedłużeniem bloga i tworzyć spójną całość - wybór był prosty. Ale pamiętam początki mojej strony internetowej. Logo, czy też nagłówek, to była masakra. Nie mogłam uzyskać tego, czego chciałam. Nie wspominając o szablonie, który nie chciał współpracować. Uh, okropne czasy.
Co ustawić na zdjęcie profilowe? Tak naprawdę są trzy opcje:
- logo
- Wasze zdjęcie
- zdjęcie książek WYKONANE PRZEZ WAS
Dlaczego podkreślam WYKONANE PRZEZ WAS? Bo Instagram zna niejeden przypadek kradzieży zdjęć z Google, Pinteresta, Tumblra, Instagrama, itd, i chwalenia się nim jako swoim. Nie możecie sobie wziąć z internetu dowolnej grafiki i wykorzystywać jej jako znak wasz znak rozpoznawczy (tym jest wasze zdjęcie profilowe), czy też dodawać na profil jako wasze zdjęcie. To kradzież, a profile, które tak robią, są zgłaszane i często usuwane.
Która z tych trzech wyżej wymienionych opcji jest najlepsza? Trudno powiedzieć. bardziejlubieksiazki oraz bjcczyta wybrały logo jako swój avatar. magicalreading i bibliofilem.byc mają siebie na zdjęciu profilowym. Natomiast maw.reads oraz kogellmogell zdecydowały się na jedno z wykonanych przez nie zdjęć i to też jest dobry wybór. Wszystko zależy od Was. Możecie też jak Emilka z weznieczytaj połączyć swoje zdjęcie z logo. Kto Wam zabroni?
Moja rada. Bez względu na to, którą opcję wybierzecie i co ustawicie jako zdjęcie profilowe, nie zmieniajcie go co kilka dni. To jest Wasz znak rozpoznawczy, dlatego powinno być charakterystyczne, oryginalne, związane z Wami. Musicie dać czas odbiorcom, aby go zapamiętali i zaczęli rozpoznawać. Możecie je zmienić, oczywiście. Po prostu nie tak szybko! Gdybym ja teraz drastycznie zmieniła logo, musiałabym odczekać, aż wszyscy przyzwyczają się do nowego obrazka, a to wymaga czasu.
Uwielbiam, kiedy bookstagramy mają jako avatar ustawione zdjęcie, książek czy też ich samych, jednak to ma jedną, ale sporą wadę. Kiedy przychodzi czas, że dany bookstagramer obejmuje patronatem książkę, najczęściej na jej tyle widnieje jego logo. I teraz sprawa jest prosta: logo weznieczytaj czy bjcczyta rozpoznam od razu, bo widzę je codziennie. Gorzej z logo kont, które zdecydowały się na ustawienie zdjęcia jako avatar. Okazuje się wtedy, że logo mają, owszem, ale większość nie kojarzy go.
3. Bio/biografia
Tutaj wiele do gadania nie ma (bo ograniczają nas znaki). Z pewnością nie jest to miejsce na podawanie swojej wagi czy wzrostu... Jednak wiek już jest milej widziany, choć wcale nie wymagany. To od Was zależy, co tu umieścicie.
Biografia musi być krótka (bo mamy ograniczoną liczbę znaków), ale treściwa. Sztuką jest zwięźle przekazać to, co najważniejsze. |
Ja zdecydowałam się na imię, wiek, slogan i małą zachętę do wejścia na bloga. Pokazuje to, co jest u mnie oryginalne, co wyróżnia mnie na tle innych blogów, czyli oczywiście czekoladowa skala ocen. To ważne, aby wszędzie tam, gdzie tylko można, pokazać, że u mnie znajdziecie coś innego, coś wyjątkowego, dlatego warto do mnie zajrzeć.
Instagram daje nam możliwość umieszczenie jednego aktywnego linku w bio. Ja dodałam tam odnośnik do bloga. Poniżej możecie też utworzyć zakładkę z kontaktem i dodać email, telefon i adres. Ja dodałam tylko email, bo jest on wystarczający. Polecam zostawianie w tym miejscu emaili, ale nie zapominajcie o wspisaniu go też w bio. Dlaczego? Ponieważ na kompueterze Instagram nie wyświetla opcji kontaktu, tak jak na telefonie, a pracownicy wydawnictw, a także wszelkie inne osoby wyszukujące osób do współpracy najcześciej pracują na komputerach, nie telefonach. Wpisując email w bio, ułatwiacie im pracę. Jest to dla mnie nowość, ale kiedy tylko się tego dowiedziałam, zmieniałam bio, a liczba maili z propozycjami współpracy się zwiększyła.
4. Wyróżnione relacje
Dla mnie to jedna z najciekawszych rzeczy na Waszych kontach. Uwielbiam oglądać wyróżnione relacje. Dodajecie tam piękne zdjęcia z wakacji, pogadanki o książkach, unboxingi, informacje o trwających konkursach, możliwość pozostawienia pytania, pobrania planszy, itd.
Wyróżnione relacje nie muszą (a nawet nie mogą!) być nudne. Postaw na kolory pasujące do avataru, wykorzystaj Canvę do robienia ikonek i gotowe! |
Fajnie, kiedy zadbacie o wygląd wyróżnionych relacji i nadacie im wizerunku ikonek. Tutaj możecie poszaleć. U mnie jest raczej skromnie, ale wiele kont zachwyca mnie swoimi ikonkami. Popatrzcie na swoje ulubione konta na instagramie i zwróćcie uwagę, co i w jaki sposób prezentują oni w wyróżnionych relacjach.
5. Zdjęcia
Przechodzimy do najważniejszej części konta na Instagramie. To zdjęcia robią całą robotę. A czasami myślę, że nawet nie same zdjęcia, a filtr! Zapytacie, ale jak to? A tak to. Robię zdjęcia, nie jestem zadowolona z ich efektu, ale dodaję do nich mój ulubiony filtr i okazuje się, że wcale nie są takie złe. Ba! Dodaję je na Instagram i cieszy się większą popularnością niż zdjęcie, z którego byłam dumna i pracowałam nad nim dłuższy czas... Tak często się zdarza, ale nie pytajcie mnie dlaczego.
To, co zauważyłam to fakt, że spójność jest ogromną zaletą. Kiedy przeglądam sobie konta, widzę jedynie dziewięć najnowszych zdjęć. I to te dziewięć zdjęć zadecyduje o tym, czy będę mieć ochotę przeglądać konto dalej, czy je zaobserwuje, czy się nim zainteresuje, czy też ucieknę i zapomnę o jego istnieniu. Wiele osób mówi, że lubi, gdy fotografie pasują do siebie, ale to nie znaczy, że mamy ciągle robić zdjęcia na takim samym tle (próbowałam, nie udało mi się to, ale mistrzynią tej sztuki jest ver.reads, która swoje zdjęcia robi jedynie na łóżku, w białej pościeli i uwierzcie mi, jestem w nich zakochana!) Jeśli tak jak ja, nie umiecie ograniczyć się do zdjęć na jednym tle, wybierzcie stały filtr i nie zmieniajcie go. Moje zdjęcia to wariacje. Różne miejsca, różne kolory, nic stałego poza właśnie filtrem, który robi tu całą robotę.
Jedna ważna uwaga: jeśli nie chcecie, to nie trzymajcie się tego BOOKSTAGRAMA tak mocno. To tylko nazwa. Tak, ludzie obserwują Was głównie ze względu na książki, ale jeśli raz na jakiś czas pokażecie zdjęcie z wakacji, albo ze ślubu, czy innej fajnej imprezy, nic złego się nie stanie. Ludzie chcą Was poznać, chcą zobaczyć nie tylko, co czytacie, ale też co lubicie poza literaturą. Jednak nie przesadzajmy też w drugą stronę: nie chciałabym codziennie patrzeć, co jecie na śniadanie, w końcu zdecydowaliście się na tematykę książkową...
Wszystko, co musicie zapamiętać z tego artykułu to fakt, jak ważna jest KREATYWNOŚĆ. |
Podoba Wam się jakieś zdjęcie? Zapiszcie je sobie. Podczas sesji, często otwieram sobie zapisane posty i inspiruję się. Nie, nie ściągam całego pomysłu, przerabiam go na swój. Ale się inspiruję. Tak na przykład było ze zdjęciami z serii #pluskamzmaw. maw.reads jakiś czas temu zdradziła na swoim blogu tajemnicę, jak wykonać pluskane zdjęcia, które uwielbiam. Okazało się, że przepis jest banalny i już następnego dnia chwyciłam kubek z kawą i mlekiem i zaczęłam pluskać. Przepadłam. Kocham ten rodzaj zdjęć. Tak, zainspirowała mnie Miłka, ale moje zdjęcia są zupełnie inne niż jej. Nie potrafię stworzyć takiego cudownego klimatu, ale pracuję nad tym, co nie znaczy, że kiedykolwiek skopiuję jej zdjęcie. To niewykonalne, Miłki styl jest nie do podrobienia.
Link do artykułu Miłki o pluskanych zdjęciach. KLIK
Wracając do stylów: ja swojego długo poszukiwałam. Konto ma niewiele ponad rok, ale przewija się tam kilkanaście zupełnie różnych etapów. Pierwsze zdjęcia były wykonywane właściwie jedynie w ogrodzie, były barwne i właściwie przedstawiały książki powtykane między doniczki z kwiatami. Zimą miałam nieudaną próbę z jednolitym tłem, dlatego zdjęcia są naprawdę kiepskie i nudne. Potem próbowałam zdjęć w pościeli i było super do momentu, w którym pościel trzeba było zmienić. Eksperymentowałam i to dużo. Często wprowadzałam zmiany. Dopiero w czerwcu odnalazłam to, co naprawdę mi się podoba, co nadaje moim zdjęciom MOJEGO charakteru. I jest to filtr. Wystarczy ograniczyć się do jednego filtra i można poszaleć z tematyką zdjęć.
Kwieciste początki |
Spójnie, ale nudno |
Tu nawet nie wiem, co się wydarzyło... |
Różne zdjęcia, jeden filtr, spójna całość, a efekt mi się podoba. Nie potrzeba niczego więcej. Magia dobrze dobranego filtra. |
Myślicie, że to nudne cyferki i wykresy? O nie, moi drodzy. Statystki to główne źródło wiedzy o naszym koncie. Na szczęście Instagram daje nam możliwość bardzo dokładnego zbadania sposobu, w jaki prowadzimy nasze konto. Możemy sprawdzić nie tylko, które zdjęcie jest najpopularniejsze, jeśli chodzi o serduszka, komentarze, czy wyświetlenia. A mogą to być trzy zupełnie różne zdjęcia. Potem należy się zastanowić, dlaczego pod tym zdjęciem tak wiele osób postanowiło zostawić komentarz, a pod innym nie? Jak mogę to zmienić? Jak mogę wykorzystać tę wiedzę?
W statystykach znajdziecie też informację o Waszych obserwatorach. Dowiecie się, o której godzinie są najbardziej aktywni, w jakim są wieku, a nawet skąd pochodzą.
Ciekawostka: nie zawsze najładniejsze, najlepsze, najbardziej oryginalne zdjęcie (Waszym zdaniem) jest tym, które zdobędzie najwięcej zaangażowania Waszych obserwatorów.
Post, pod którym najchętniej się udzielaliście i jako jedyny ma ponad tysiąc serduszek to zdjęcie, które uważam za nieudane i miałam go nie dodać. Nie tak ono miało wyglądać. Długo z nim walczyłam, a i tak jestem z niego bardzo niezadowolona. Ani kolory, ani kompozycja, ani nic. A jednak dodałam je i proszę, to ono uzyskało tyle Waszego zainteresowania. Dlaczego? Bo tematyka, opis sprawił, że chcieliście dodać coś od siebie. A więcej komentarzy to więcej serduszek, więcej serduszek to wyższe miejsce na stronie głównej, a to więcej wyświetleń i większe zaangażowanie. Jak widać, nie samym zdjęciem człowiek na Instagramie się interesuje, a i opisem, dlatego warto postarać się i wyskrobać coś nie tyle ciekawego, ile angażującego odbiorców.
Omówiliśmy chyba już wszystko, ale
jak zacząć?
Zdradzę Wam, jak wyglądało to u mnie. To nie jest recepta na udane konto, ale może pomoże to Wam.
Pierwsze zdjęcie dodałam 2 października. Były to pierwsze urodziny bloga. Jednak samo konto na Instagramie założyłam w czerwcu i od tego czasu nad nim pracowałam. Komentowałam zdjęcia u innych, pojawiałam się, tworzyłam na moim koncie aurę tajemnicy i oczekiwania. Wykorzystywałam relację, by odliczać dni do daty oficjalnego wystartowania z kontem. Nie było jeszcze żadnego posta, a ludzie przybywali, interesowali się moim Instagramem, nie mogli się doczekać października. To było szalone. A mój blog i Facebook wcale nie były wtedy popularne. Tworzyłam to konto od początku z Wami, pozwoliłam Wam na obserwowanie mojego startu, dałam Wam możliwość odliczania dni do pierwszego zdjęcia, a to Was cieszyło. I tak to zadziałało. ;)
Mnie nikt nie reklamował, nie polecał. Nie było jakiegoś popularnego konta, które by powiedziało: EJ ZNALAZŁAM TAKIE SUPER KONTO, ZAJRZYJCIE TAM. Nie. Wiem, że to pomaga, ale zdarza się niezwykle rzadko. Nie wykupywałam też promocji na Instagramie. Wszystko stworzyłam własnymi siłami i wciąż uważam, że główną przyczyną tej "popularności" jest oryginalna nazwa. Nie zdjęcia, nie recenzje, nie konkursy.
Nie wklejam pod zdjęciami spamowych komentarzy, żeby się wypromować. Nie bawię się w follow/unfollow. I polecam Wam tego typu zachowań, bo to zraża do Was ludzi.
Zapytacie, a dlaczego obserwujesz tak mało osób. A no, bo uwielbiam być w stałym kontakcie z kontami, które obserwuje. Każdego dnia do nich zaglądam i nie tylko podziwiam i serduszkuje zdjęcia, ale udzielam się u nich. Komentuje, odpowiadam na relację, jestem aktywna. Obserwując dwa tysiące osób, nie byłabym w stanie być częścią tej społeczności. Nie pamiętałabym tam dobrze Waszych nazw, nie kojarzyłabym, co aktualnie czytacie. Obserwuję konta, które naprawdę lubię. Oczywiście sympatia nie rodzi się w trzy sekundy. Czasami podobają mi się kogoś zdjęcia, daję follow, ale jeśli po jakimś czasie nie zrodzi się chemia między mną a tym kontem, jeśli coś mnie tam irytuje, daję unfollow. Chodzi o to, abym cieszyła się każdym Waszym zdjęciem, a nie włączając Instagrama, myślała O NIE, ZNOWU ONA...
Co Instagram lubi:
Hashtagi
Po coś w końcu one są prawda? Warto je dodawać, bo wiele osób przegląda interesujące je hashtagi i wyszukują pięknych zdjęć. W ten sposób mogą trafić na Wasze konto. Nie odbierajcie sobie szansy trafienia do większej liczy osób. Jednak pamiętajcie, że hashtagi powinny odnosić się do tematyki zdjęcia. Nie pisz #stół, jeśli dodajesz zdjęcie książki. To proste. Używaj raczej małych hashtagów (do 500 tysięcy zdjęć, jeśli jesteś małym kontem), ponieważ łatwiej w nich się wybić. Popularne hashtagi mają nawet milion postów, a nowe zdjęcia pojawiają się co kilka sekund. Praktycznie nie ma szans, aby trafić do najlepszych zdjęć w tak obleganym hashtagu. Małe hashtagi mają duży potencjał.
Wyzwania
Niektórzy organizują konkursy fotograficzne albo wyzwania o określonej tematyce. Warto w nich brać udział nie tylko ze względu na potencjalną wygraną, ale na zwrócenie uwagi. To kolejna szansa na zaistnienie i pokazanie się szerszej grupie odbiorców. Nie chowaj się w swojej skorupie, pokaż światu swoje konto.
Promowanie
Jeśli podoba Wam się jakieś konto, a uważacie, że jest niedoceniane, pomóżcie mu. Pokażcie swoim obserwatorom zdjęcia tej osoby. Mała rzecz a cieszy. Ja lubię co jakiś czas (CO JAKIŚ CZAS, A NIE KAŻDEGO DNIA PO 58515878952 UDOSTĘPNIEŃ KONT, BO TO JUŻ JEST SPAM) pokazać Wam moje nowe odkrycie, albo po prostu bookstagramy, które sobie cenię.
Czego nie lubimy na Instagramie?
Oznaczania kont na zdjęciach, które nie mają nic z tymi kontami wspólnego.
Oznacz mnie, kiedy dodajesz zdjęcie mojego patronatu, kiedy sfotografowałeś coś związanego ze mną, książkę ode mnie, zakładki, cokolwiek. Nie oznaczaj mnie tylko po to, bym weszła na twoje konto, bo takich zachowań nie lubię i nie jestem jedyna.
Kupowania followersów
To nie ma sensu. Tak, będziesz miał więcej followersów, ale to są sztuczne konta. One nie skomentują ci zdjęcia, nie udzielą się w ankiecie, nie napiszą niczego od siebie, nie polubią nawet zdjęcia! A przecież na Instagramie o to chodzi - o kontakt. Uwielbiam czytać Wasze komentarze, odpowiedzi na relacje, wiadomości. Uwielbiam prowadzić z Wami dyskusję, dostawać od Was polecenia książek, albo dowiadywać się, że przeczytaliście coś z mojego polecenia. Kupując followersy, odbieracie sobie szansę na budowanie relacji z odbiorcami, bo boty nie są ludźmi i w końcu zauważycie, że na Waszym koncie mimo okrągłej liczby followersów, wieje pustką i nudą...
Nie wspomnę już o tym, że coraz częściej wydawnictwa sprawdzają konta, pod względem autentyczności odbiorców, ich zaangażowania, itd. Naprawdę w bardzo łatwy sposób mogą sprawdzić, czy jesteście uczciwi. Przecież żadne wydawnictwo wydające książki w Polsce, nie ma grupy docelowej z Turcji, Egiptu czy innego zakątka poza Polską. Wydawnictwo wybierze do współpracy konto, które obserwują Polacy i często z określonymi preferencjami co do płci, wieku, zainteresowań itd. Książki dla młodzieży powinno reklamować konto obserwowane przez nastolatków, a nie osoby po 50-tce.
Wasze pytania
Jak zacząć?
Myślę, że cały post to odpowiedź na to pytanie, a przynajmniej starałam się, aby nią był. Przemyśl, jak chcesz, aby wyglądał twój Instagram. Zaplanuj wszystko i powoli realizuj swoje punkty.
Jak mieć dużo obserwatorów?
Dobre pytanie. Kiedy już konto ruszy, raczej nie zastanawiamy się nad tym. Ale przypomnijmy sobie początki: wtedy to jedno z najczęstszych pytań, które nas dręczą. Jak "rozhulać" konto? Udzielać się u innych. Pokazywać się. Pomyśl w ten sposób: ludzie nie mają pojęcia, że Twoje konto istnieje. Musisz do nich dotrzeć, zaprezentować się z dobrej strony i udowodnić, że warto do Ciebie zajrzeć i zostać. Zawsze dobrym pomysłem jest bycie aktywnym wśród bookstagramów. Nie tyle lajkować posty, ile komentować, odpowiadać na komentarze, dyskutować. Kiedy ktoś skomentuje mi zdjęcie, zaglądam do niego, przeglądam zdjęcia, a jeśli mi się spodoba, zaobserwuje. I tak robi większość osób, dlatego warto przejrzeć książkowe hashtagi i poudzielać się pod zdjęciami. Tylko nie zrozumcie mnie źle: to mają być komentarze odnoszące się do opisu, tematyki dodanego zdjęcia, być może odpowiedź na zadane pytanie w opisie. Żeby Wam nie przyszło do głowy wklejanie wszędzie komentarzy typu "SUPER KONTO, ZAJRZYJ DO MNIE", bo tego typu treści spora część użytkowników Instagrama zgłasza jako spam, a to początek do nieprzyjemności.
Dobrym pomysłem jest też pokazać swoją działalność wśród przyjaciół, bliskich, zaufanych osób. Z pewnością zaobserwują Wasze konto i będą Was wspierać, co na początku działalności jest bardzo potrzebne.
Oczywiście ruch na Waszym koncie wywoła też zorganizowanie konkursu, rozdania, ale zanim je zrobicie, poczytajcie w internecie, jak zrobić to zgodnie z prawem.
Przypomnę to, co napisałam kilka linijek wyżej. Promujcie małe konta, pomagajcie im, przypomnijcie sobie, jak trudne są początki.
Co z opisami do postów?
Kwestia gustu. Podobno użytkownicy Instagrama preferują dłuższe posty, ale to nie znaczy, że niczym blogerki lajfstajlowe masz pisać rozprawkę pod każdym zdjęciem. To Twój wybór. Nie ważne ILE napiszesz, ważne CO napiszesz. Pisz ciekawie, zadawaj pytania, rozpoczynaj dyskusje. W ten sposób zaangażujesz obserwatorów do aktywności.
W jaki sposób zachęcić obserwatorów do komentowania i udzielania się na twoim profilu?
Żebym ja to wiedziała... Aktualnie jest to chyba moja największa zmora i problem, z którym nie mogę sobie poradzić. Trzeba pisać ciekawe treści, zdjęcie też powinno zachęcić. Czasami wpadnę na super (według mnie) pomysł na opis pod zdjęciem, jakieś pytanie, które powinno wywołać ogromny ruch itd, a pod postem jest tak pusto, że słychać świerszcze... Nie wiem, od czego to zależy, wciąż próbuję to rozpracować i Wy też kombinujcie, to jedyne, co teraz mogę doradzić. Być może znajdziecie w tym jakąś zasadę. Na pewno pomaga publikowanie w godzinach największego ruchu na Instagramie (możecie to sprawdzić w statystykach). Planując post, zastanówcie się, czy Wy byście dali temu zdjęciu serduszko, czy przyciąga ono Waszą uwagę, czy zachęca do przeczytania opisu, a sam opis, czy sprawia, że chce Wam się pisać komentarz. Jeśli nie, należy coś zmienić.
Ilu miałaś obserwatorów, kiedy dostałaś pierwszą współpracę?
Przypomnę, że Instagrama założyłam w pierwsze urodziny bloga. To był październik, a ja pierwszą współpracę miałam w maju, czyli blog miał wtedy pół roku. Nie pamiętam dokładnie, ale bloga z pewnością nie obserwowało dużo osób. Ważniejsze były wtedy komentarze pod postami, wyświetlenia.
Natomiast kiedy założyłam Instagrama, to współprac przybyło od razu. Bo wydawnictwa widziały, że blog się rozwija, stale przybywa czytelników. Kiedy nie macie bloga i wydawnictwo skupia się jedynie na Waszym bookstagramie, patrzą na liczbę followersów, ale też na zaangażowanie obserwatorów pod zdjęciami. Często wydawnictwa na swoich Instagramach ogłaszają, że szukają recenzentów do danej książki i piszą, ile trzeba mieć obserwatorów, aby być branym pod uwagę. Różne są liczby. Widziałam 500, 1000, 2000, a nawet 3000 obserwujących. To kwestia indywidualna wydawnictwa.
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, zostawcie je w komentarzu pod tym postem lub na Instagramie.
Wiem, nagadałam się. Podejrzewam, że nie ze wszystkim się zgodzicie i nie musicie. To, co zadziałało u mnie, niekoniecznie sprawdzi się u Was. Ale to, co chciałabym, abyście wynieśli z tego posta to potrzeba tworzenia oryginalnych i kreatywnych treści. Bądźcie sobą, nie udawajcie i nie kopiujcie innych. Autentyczność popłaca, uwierzcie mi. Czasami warto pomyśleć trochę dłużej, zaplanować krok po kroku założenie konta, niż zakładać od razu, dodać pierwsze zdjęcie i zastanawiać się co dalej. Jestem fanką zorganizowanej pracy i mam nadzieję, że zachęciłam Was do zaplanowania sobie działalności na Instagramie.
Dziękuję, że dobrnęliście do końca. Mam nadzieję, że przydadzą Wam się moje rady. Życzę powodzenia w prowadzeniu bookstagramów. :)
Jeśli interesuje Was tematyka bookstagrama, zapraszam do obejrzenia 10 moich lekcji z bookstagrama. Wszystkie są zapisane w wyróżnionych stories na moim profilu na Instagramie. Kliknij tutaj, aby zajrzeć na moje konto i odnaleźć lekcje.
16 komentarze
Cenne rady. 😊
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie. Mam konto na Instagramie osobiste .myślisz że do bloga warto mieć osobne? Czy łączyć konto osobiste z blogowym?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem lepiej oddzielić te dwa konta. Są rzeczy, z którymi chcesz się dzielić tylko ze znajomymi, a są takie, które chciałabyś pokazać jedynie czytelnikom swojego bloga. Poza tym jak będziesz miała blogowe, to w ustawieniach zmień sobie na biznesowe, aby mieć troszkę bardziej zaawansowane opcje. Wtedy też możesz to konto połączyć z fanpage na Facebooku, jeśli je masz.
UsuńDziękuję Ci za tyle istotnych informacji dot. bookstagrama. Z pewnością z wielu Twoich rad skorzystam, gdyż dopiero raczkuję w prowadzeniu bookstagrama.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.czytamdlaprzyjemnosci.blogspot.com
Teraz trochę ciężko zaistnieć na bookstagramie, bo jest masa kont, ale wystarczy trochę pokombinować, zainspirować się i stworzyć coś oryginalnego. Ja trochę zaprzepaściłam potencjał swojego konta, a teraz siedzę i go odbudowuję, ale to jest fajna zabawa gdy się widzi swój progress.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
Jeśli chodzi o jednolitosc zdjęć i używanie tego samego filtra - mnie to raczej odpycha, takie konta właśnie wydają mi się nudne i nie mogę wtedy na niczym skupić wzroku, żadne ze zdjęć nie przyciąga uwagi. Uwielbiam różnorodność ;> ale post z pewnością bardzo przydatny :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale 'instagramowy' świat pokochałam od pierwszego zalogowania, gorzej z Facebookiem, tutaj ewidentnie brakuje chemii ;)
OdpowiedzUsuńTak samo jest u mnie. Zmuszam się, aby coś dodawać na Facebooka, bo mimo że mam do niego olewczy stosunek, to mnóstwo wejść na bloga jest właśnie z tego portalu.
UsuńKurczę, za każdym razem jak zdjecie mi się nie podoba, tam jest największy zasięg 😂 dobrze wiedzieć że nie tylko ja tak mam 😂 Buziaki, @domis_st
OdpowiedzUsuńCzasami zastawiam się, czy nie powinnam dodawać tylko te zdjęcia, które mi się nie podobają. ;)
UsuńPrzydatny wpis. Dzięki! :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post :) zwlaszcza, że zaczęłam zastanawiać się nad założeniem insta. Fb i bloga juz mam, więc przydaloby się jeszcze pokazac na insta :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł, zwłaszcza dla początkujących bookstagramowiczów!
OdpowiedzUsuńOczywiście mamy cię już na Insta :D Pozdrawiamy i zapraszamy do siebie.
Eli & Pola
https://czytamytu.blogspot.com/
Cześć, napisałaś żeby sprawdzać statystki.
OdpowiedzUsuńNa instagramie jestem od niedawna i nie łapię jeszcze wszystkiego. Czy mogłabyś mi podpowiedzieć, gdzie mogę to sprawdzić?
Ps. Świetne rady, mam nadzieję, że może coś z nimi uda mi się zrobić:)
Bardzo ciekawe porady, nie tylko dla kogoś, kto tak jak ja zaczyna z bookstagramem (i blogiem), ale i, jak przypuszczam, dla bardziej doświadczonych osób.
OdpowiedzUsuńTak od siebie dodam, że ja np. nie lubię, jak osoby prowadzące bookstagrama dodają posty z książkami nie związane, np. co robiły w ciągu dnia czy gdzie były (a jest to częste). Takie posty omijam, nie dostają ode mnie serduszek ;)
Dzięki za ten wpis - masa ciekawych porad, o których wcześniej nie miałem pojęcia! Będę musiał to wykorzystać w przyszłości u siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)