Żniwiarz. Pusta noc
O serii "Żniwiarz" jest i będzie głośno. To kolejne moje spotkanie z elementami naszej słowiańskiej kultury w książkach. Spuścizna, którą zostawili nam Słowianie, jest fascynująca, a ich legendy niezwykle ciekawe. W szkołach jednak wciąż skupiamy się na mitologii greckiej i rzymskiej, często pomijając to, co jest nam bliskie. Cieszy mnie fakt, że autorzy książek z elementami fantasy coraz chętniej wplatają w swoje historie, słowiańskie legendy.
Zmory gnębiły ludzi w nocy, wysysając ze śpiących krew, upiory powstawały ze swych mogił, aby zabijać, wisielce nawiedzały miejsca, w których zostały pochowane, a widy włóczyły się po świecie, nie mogąc zaznać spokoju.
Jak widzicie, ciemność skrywa w sobie naprawdę wiele niebezpieczeństw. Przed tymi wszystkimi koszmarami, ludzkość chronią żniwiarze, odsyłając mary do Nawii, gdzie było ich miejsce, często ryzykują własne życie. Jednak to, co musicie wiedzieć o naszych słowiańskich bohaterach to fakt, że właściwie są oni nieśmiertelni. Umierają, odczuwają wtedy prawdziwy ból, jednak po jakimś czasie wracają do życia, w nowym ciele. Potrzebują chwili, by przyzwyczaić się do nowej osobowości, jednak to nie jest wysoka cena za długoletnie życie.
W tej książce dzieje się naprawdę sporo jednak mam wrażenie, że akcja jest bardzo nierównomierna - raz usypiała mnie, a na koniec pędziła tak szybko, że nie mogłam połapać się, co właściwie się dzieje. Poza tym po tak wielu pozytywnych recenzjach oczekiwałam czegoś bardziej WOW. Nie zrozumcie mnie źle - ta historia mi się podobała i sięgnę po kolejne tomy, jednak nie zakochałam się w tej książce. Brakowało mi tu czegoś, może jestem po prostu już zbyt wybredna. ;)
Z pewnością duży plus daję za nawiązanie do słowiańskiej kultury, a przy tym za osadzenie akcji w teraźniejszości. Magdalena jest moją rówieśniczką, a biega po cmentarzu ze swoim wujkiem i łapie demony. To zabawne wyobrażać sobie, że wieś ze "Żniwiarza" istnieje gdzieś w Polsce, a jego mieszkańcy walczą ze zmarami. Okej, może niezabawne... ;)
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Pauliny Hendel, ale jeszcze nie ostatnie. Na mnie czekają już dwa kolejne tomy tej serii. Recenzje już wkrótce na blogu. A tymczasem przyznaję pierwszemu tomowi trzy kostki czekolady i chwytam w ręce kolejną część. A wy, przeczytaliście już tę serię? Jak wrażenia?
Za możliwość przeczytania całej serii "Żniwiarz" dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
5 komentarze
Twórczość autorki jeszcze przede mną, ale jestem ciekawa tej serii. 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi .😊
W serii „Kwiat Paproci” wciągnęły mnie ostatnio słowiańskie klimaty, wiec i ta seria może mnie wciągnąć! ❤️ pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana tym cyklem :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy tom i ogółem niczego sobie, ale szału też nie było...
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
Poluję na całą serię :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)