Król bez skrupułów
Keira właśnie dowiaduje się, że jej ukochana firma, dziedzictwo rodziny, ma ogromne zadłużenie. Działalność, w którą włożyła całe serce, jest na skraju bankructwa i to tylko z powodu jej zmarłego męża. Kobieta nie ma skąd wziąć pół miliona dolarów, znalazła się dosłownie w sytuacji bez wyjścia.
To wtedy w jej życiu pojawia się Lachlan Mount, obrzydliwie bogaty, bezczelny, ale i przystojny mężczyzna, który włada Nowym Orleanem, a każdy w tym mieście drży na samą myśl o Mountcie. Na nieszczęście Keiry, to właśnie u niego zadłużył się jej mąż, więc teraz ona ma siedem dni na spłacenie gigantycznego długu.
Co, jeśli nie uda się jej zebrać tych pieniędzy? Jak ma uratować rodzinną firmę?
Wspaniałomyślnie Lachlan Mount wychodzi jej naprzeciw z propozycją – odda mu siebie na własność, a jej długi zostaną umorzone. Keira nie chce nawet o tym słyszeć. Szanuje się i nie zamierza upaść przed kimkolwiek na kolana i być na każde skinienie. To dla niej nie do pomyślenia. Ale z drugiej strony, wie, że zrobi wszystko, by uratować rodzinną firmę.
Czy jednak przystanie na propozycję Mounta? Czas mija. Inne wyjścia się nie pojawiają.
Ale nadal jesteś kobietą, a tego typu chemia to nie jest coś, z czym można walczyć. (...) Po prostu... Uważaj na siebie. On jest inny niż wszyscy mężczyźni, jakich kiedykolwiek spotkałaś. Cokolwiek zrobisz, nie pokazuj mu, że się boisz. Nie pozwól, by namieszał ci w głowie. Jesteś silna. Trzymaj się tego. Ale jeśli będziesz się przy okazji dobrze bawić... to co w tym złego?
Nie byłam przekonana do sięgnięcia po "Króla bez skrupułów", ale jednak zaryzykowałam. Jak to zwykle w erotykach bywa, nie brakuje niestety brutalnego słownictwa oraz mocnych scen. Nie jest to z pewnością lektura dla osób w nieodpowiednim wieku. Sięgając po tę książkę, musicie być świadomi, że znajdziecie tam wulgaryzmy i ostre fragmenty, jest to typowe dla tego gatunku. Jednak mogę zapewnić, że nie znalazłam tam przemocy czy momentów, które byłyby przesadzone.
Podobało mi się, że tym razem główną bohaterką jest naprawdę silna kobieta o wyjątkowym charakterze. Keira wie, że igra z ogniem, a mimo to nie jest w stanie być uległą i poddać się wszystkim zachciankom Mounta. Pomimo beznadziejnej sytuacji, w jakiej się znalazła, robi wszystko, by uratować firmę, ale i zachować szacunek i godność.
Książkę czyta się błyskawicznie. Jest naprawdę krótka, moim zdaniem wręcz za krótka. Akcja dobrze się nie rozwinęła, a tu nagle dochodzę do ostatniej strony. Oczywiście jest to pierwszy tom trylogii, a zakończenie w takim miejscu ma nas zachęcić do sięgnięcia po kolejne tomy, co pewnie zrobię. Bo mimo wszystko się wciągnęłam. Przyznaję trzy kostki czekolady.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Editio Red.
3 komentarze
Dla mnie trochę za bardzo jednak przesadzona ;)
OdpowiedzUsuńNie mam w planach, aczkolwiek fajnie, że główna bohaterka jest twarda i trzyma swoje. Zawsze uwielbiam silne postacie.
OdpowiedzUsuńCzytam to właśnie i jest to dosyć specyficzna książka, ale jak wciąga!! :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)