Piękno, które pozostanie
Autumn, Shay i Logan. Każdy z nich w ostatnim czasie przeszedł swoją osobistą tragedię – utratę kogoś bliskiego. Każdy z nich musi poradzić sobie z tą stratą na swój sposób, jednak nie wiedzą jak. Są jedynie nastolatkami, nie powinni przechodzić przez coś tak strasznego. Ale los nie ma dla nikogo litości.
Wcześniej czułam, jakbym tonęła. Woda wydawała się spokojna, ale ja obijałam się pod falami, walcząc o oddech. Teraz przebiłam się przez powierzchnię i ludzie mnie widzą. Ale odpłynęłam zbyt daleko od brzegu, żeby mogli mnie ocalić.
Autumn straciła najlepszą przyjaciółkę. Obwinia się o to, ponieważ, gdy Tavia miała wypadek, ona spędzała czas z jej bratem. A powinna być tam z nią.
Shay straciła swoją siostrę bliźniaczkę. Powinna być na to gotowa, chociaż w niewielkim stopniu, ponieważ Sasha chorowała już dłuższy czas. Była świadoma, co może się wydarzyć. Ale nigdy nie można być na to przygotowanym.
Logan stracił swojego byłego chłopaka. Nigdy tak naprawdę nie przestał go kochać i nie pogodził się z rozstaniem. Jak więc mógłby pogodzić się ze śmiercią? Tym bardziej że Bram popełnił samobójstwo, a Logan w wyniku silnych emocji życzył mu samotnej śmierci. Nie miał tego na myśli. Nikt nigdy nie ma czegoś takiego na myśli. A teraz nie może wybaczyć sobie, że to właśnie były jego ostatnie słowa do Brama. Jego życzenie się spełniło. Teraz nie marzy o niczym innym jak tylko o cofnięciu czasu.
"Piękno, które pozostanie" to opowieść o stracie ważnej części siebie. Dla młodych ludzi, którzy często biorą życie za pewnik, śmierć siostry, przyjaciółki, chłopaka, jest czymś niewyobrażalnym i nie potrafią zaakceptować straty.
Trójkę naszych bohaterów łączy wiele. Chodzą razem do szkoły. Każdy z nich zmaga się z ogromną tragedią. Ale to, co jest najistotniejsze to muzyka. Ich wspólnym mianownikiem są dźwięki instrumentów, które może nie mogą uzdrowić, ale z pewnością są w stanie uśmierzyć ból.
Czytelnik jest świadkiem powolnego procesu akceptacji i powrotu do normalności. Autumn, Shay i Logan muszą na swój własny sposób przeżyć żałobę i zrozumieć, że w tym wszystkim nie ma ani odrobiny ich winy. Muszą zaufać bliskim, którzy nie wiedzą już jak dotrzeć do pogrążonych w smutku nastolatków. Muszą się otworzyć i spróbować rozpocząć życie na nowo.
Wszystko brzmi pięknie, prawda? Książka zapowiada się na naprawdę dobrą, pełną emocji młodzieżówkę. A jednak coś mi tu nie pasowało. Już od samego początku miałam trudności z wkręceniem się w akcję. Potrójna narracja sprawiała, że czułam się jeszcze bardziej zagubiona. Miałam wrażenie, że czytam trzy zupełnie różne historie, starałam się nie pogubić w całej chmarze imion i przeróżnych postaci. Nie było żadnej chemii między mną a "Pięknem, które pozostanie". Dopiero później, kiedy akcja powoli się rozkręcała i nawet zaczęło się coś dziać, a ja w jakimś stopniu odnalazłam się w tej historii, wreszcie lektura tego tytułu przestała być taka nijaka.
Emocji nie brakowało, w końcu to opowieść o ogromnej stracie. Ale miałam wrażenie, że poza wybuchami złości i długim procesem pogodzenia się ze stratą, nie było w tej książce nic. Zabrakło mi tam czegoś, co wzbudziłoby moją ciekawość i utrzymało zainteresowanie historią. Rozumiem, że tę rolę miała odegrać wszechobecna w tej opowieści muzyka, ale dla mnie nie było to wystarczające.
"Piękno, które pozostanie" zapowiadało się naprawdę dobrze, a okładka zachwyciła mnie. Niestety, potem nie było już tak dobrze. Przykro mi to mówić, ale odniosłam wrażenie, że w tej książce nie dzieje się zbyt wiele, a ja byłam coraz bardziej znudzona i zmęczona tą historią. Może ja już jestem za stara na młodzieżówki? Nie wiem. Przecież z dobrych młodzieżówek się nie wyrasta. Ale właśnie może o to jest słowo klucz: dobrych młodzieżówek?
Jestem bardzo ciekawa, czy tylko mnie "Piękno, które pozostanie" nie zachwyciło. Przyznaję dwie kostki czekolady i czekam na Wasze opinie po przeczytaniu. :)
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu We need ya.
Premiera 13 lutego.
4 komentarze
Jakoś niezbyt mnie ciekawi ta książka, ale może akurat spróbuję żeby się przekonać ��
OdpowiedzUsuńRaczej podziękuję.:)
OdpowiedzUsuńNa początku jak czytałam recenzję to mnie zaciekawiło, ale z czasem coraz mniej. Jeszcze jak napisałaś, że nie ma nic poza wybuchami złości to raczej bym nie przeczytała.
OdpowiedzUsuńDlaczego ten blog ma tak mało komentarzy...jest świetny! :(
Okładka jest bardzo ładna, ale książka mnie niezbyt ciekawi :/
OdpowiedzUsuńweronikarecenzuje.blogspot.com
Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)