Pozwól mi wrócić


Layla zaginęła 10 lat temu. Wracali z Finem z wakacji. Gdy na chwilę zatrzymali się na poboczu, wydarzyło się coś, co na zawsze rzuciło cien na życie Fina. Layla zniknęła bez śladu. Mimo policyjnego dochodzenia nie udało się znaleźć kobiety.

Po kilku pełnych cierpienia lat Fin pozbierał się po stracie ukochanej, a nawet rozpoczął swoje życie na nowo. W najbliższym czasie ma wziąć ślub, jednak nie wszyscy akceptują jego decyzję o poślubieniu Elli. Przeszkadza im fakt, że Ella jest starszą siostrą Layli.

Kiedy Fin otrzymuje informację, że niedawno ktoś zgłosił policji, że widział Laylę, przypomina mu się, co zrobił. Skłamał. Zmienił kilka faktów, gdy zgłaszał zaginięcie swojej dziewczyny. Czy jego kłamstwa wyjdą na jaw? Czy Layla naprawdę żyje? Jak zareaguje na jego związek z jej siostrą?


Kiedy policja mnie przesłuchiwała (...) powiedziałem, że w trakcie naszych wakacji w Megeve poprosiłem Laylę o rękę, a ona zgodziła się za mnie wyjść. Nie była to prawda, ale musiałem przekonać policję i w ogóle wszystkich, że w tych ostatnich dniach nasz związek był w jak najlepszym porządku. Minęło wiele lat, więc sądziłem, że moje kłamstwo od dawna spoczywa w spokoju. 


Z każdym dniem pojawia się coraz więcej znaków, świadczących o powrocie Layli. Fin wszędzie znajduje matrioszki, które uwielbiała. Ma wrażenie, że ktoś je podrzuca — czy to sprawka samej zaginionej? W dodatku dostaje maila z zapytaniem o dom, o którym nikt nie wiedział. Poza Laylą. Czy dziewczyna naprawdę wróciła? Czy powie wszystkim o kłamstwie Fina? Gdzie była przez ostatnie dziesięć lat?


Autorkę "Pozwól mi wrócić" dobrze znamy z jej wcześniejszych książek. "Za zamkniętymi drzwiami" było jedną z lepszych powieści, jakie przeczytałam w swoim życiu, a już z pewnością był to najlepszy thriller, jaki miałam okazję przeczytać. "Na skraju załamania" nie zachwyciło mnie tak jak pierwsza powieść B.A. Paris, ale trudno było podnieść poprzeczkę po tak znakomitej historii. Niestety, mam wrażenie, że "Za zamkniętymi drzwiami" zawsze już będzie rzucać cień na pozostałą twórczość Paris i jej czytelnicy nigdy nie będą do końca usatysfakcjonowani. Do momentu, w którym napisze coś lepszego niż jej debiutancka powieść. Jeśli to w ogóle możliwe.


Przyznam Wam szczerze, że długo historia Fina mnie nudziła. Nie czułam ani przerażenia, ani jakiegokolwiek dreszczyku emocji. Nic. Dopiero końcówka podniosła mi ciśnienie. :) Wtedy akcja nabrała szaleńczego wręcz tempa, a i moje serce szybciej zabiło. Na jaw zaczęły wychodzić zatrważające fakty, a na wcześniejsze wydarzenia zostało rzucone światło i nagle "Pozwól mi wrócić" zaczęło mi się podobać. Ale to nie wynagradza faktu, że przez większą część książki byłam znudzona. Zabrakło trzymających w napięciu momentów, scen, które sprawiłyby, że nie mogłabym oderwać się od lektury.


Aby przekonać się, czy moja opinia jest odosobniona, przeczytałam kilka recenzji i większość czytelników przyznaje, że ta historia jest po prostu nudna. Co oczywiście nie oznacza, że nie powinniście sami się przekonać, czy "Pozwól mi wrócić" Wam się spodoba. :)
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Może zainteresuje Cię również

4 komentarze

  1. Ostatnio zmieniłam filozofię życiową i teraz staram się nie marnować cennego czasu na czytanie byle czego... Jeśli mówisz, że ta historia nie jest warta zachodu, nie sięgnę po nią.

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo kilku mankamentów ,które można zarzucić tej książce, czytałam i będę miło wspominać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie ta książka była niesamowicie nudna, sztampowa i bez akcji.
    Bohaterowie tak mnie wkurzali, że masakra. Zachowanie Layly wymaga psychiatry.
    Lost In My Books

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego jak najnowsza książka B.A.Paris jest odbierana się nie spodziewałam. Wcześniejsze bardzo mi się podobały dlatego ta została zamówiona jak tylko ruszyła przedsprzedaż. Miałam wielkie oczekiwania. Teraz trochę odczekam z czytaniem.
    Pozdrawiam
    https://czytelniapatrycji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)