"Z ciszy" to ostatni tom z serii "Z Miłości" którą pokochały czytelniczki w całej Polsce. Po raz kolejny Martyna Senator udowadnia, że bez mrugnięcia okiem potrafi złamać serce czytelnika, by później napełnić je nadzieją na lepsze jutro.
Zoja właśnie skończyła szkołę i ma za sobą egzaminy maturalne. Dorabia sobie w studio tatuażu, a w weekendy opiekuje się zwierzętami w schronisku. Poprzedniego związku nie wspomina najlepiej, dlatego postanawia się trzymać z daleka od mężczyzn.
Filipowi od razu wpada w oko Zoja. Dziewczyna jest zabawna, ale i ładna, więc szybko próbuje zaprosić ją na randkę. Ma swój plan działania, który realizuje przy każdej tego typu okazji: jeśli kobieta mu się podoba, zaprasza ją na randkę, jeśli iskrzy, spotkają się ponownie, jeśli nie ma między chemii — GAME OVER.
Niestety Zoja jest niewzruszona zaproszeniem Filipa i zdecydowanie odmawia. Jednak chłopak się nie poddaje. Czuje wyraźnie między nimi napięcie i nie zamierza tego ignorować. Nie przeszkadza mu fakt, że on mieszka w Warszawie, a ona w Krakowie.
Ostatecznie Zoja zaskoczona pozytywnie determinacją Filipa ulega i spędzają razem jeden świetny wieczór. Tylko tyle. Żadnych pocałunków, czułości, dziewczyna nie chciała mu nawet dać numeru telefonu. Nie powinni się już nigdy więcej spotkać.
"Z ciszy" porusza tak wiele ważnych tematów, że nawet nie wiem, od którego zacząć. Martyna Senator uświadamia swoich czytelników, jak ważna jest kwestia badań na AIDS, przemyca ukradkiem do tej książki wiedzę, jak wygląda taki test, czego można się po nim spodziewać, dlaczego powinniśmy go zrobić. Autorka otwiera nam oczy na kwestie, które wciąż są pewnym tematem tabu.
Mamy tutaj też wątek przemocy nad zwierzętami, która niestety wciąż jest ogromnym problemem. W wakacje do schronisk trafia jeszcze więcej niż zwykle porzuconych zwierząt. Musimy uświadomić sobie, że nasi pupile to nie zabawki i nie możemy ich oddać, kiedy nam się znudzą. One też mają uczucia.
W tej części serii nie brakuje trudnych momentów. Martyna Senator wykorzystała chorobę swojej babci i uczucia, jakie towarzyszyły chorej, ale i najbliższym jej osobom, przelała je na papier, przez co historia dziadka Zoji jest bardzo autentyczna. Łzy lały się strumieniami i domyślam się, że i Wasze serca poruszy ten wątek.
To nie koniec — w "Z ciszy" mamy też gwałt. Autorka poprzez dramatyczne sceny uczy nas, jak ważne jest pilnowanie swoich napojów, niespuszczanie ich z oka. Widzimy, jak wygląda procedura zgłaszania tego przestępstwa, ale także jak trudne dla ofiary są to chwile, szczególnie moment badania. Niestety jest to konieczne, aby złapać i ukarać sprawców.
Senator edukuje swoich czytelników, ale nie robi tego w nachalny sposób. Tak, jak wspomniałam już wcześniej — ona przemyca wiedzę w historii, po którą chętnie sięgną młodzi ludzie. "Z ciszy" jest naprawdę bardzo dobrą książką z gatunku new adult, jeśli czytaliście poprzednie tomy, wiecie, czego się spodziewać — łez, trudnych chwil, wzruszeń, śmiechu, współczucia, radości — po prostu rollercoastera uczuć.
Dla tych, którzy jeszcze nie mieli przyjemności poznania serii "Z miłości", informuję, że tomy można czytać w dowolnej kolejności. Oczywiście sięgając w pierwszej kolejności po ostatni, możecie spodziewać się drobnych spoilerów, ale nie sądzę, abyście zwrócili na nie uwagę.
Ja pod twórczością Martyny Senator podpisuję się rękami i nogami. Jest to jedna z moich ulubionych polskich autorek. Przeczytałam wszystkie wydane przez nią powieści i każda z nich trafiła głęboko do mojego serca. Martyna ma ogromny talent, pisze świetnie, a fakt, że wykorzystuje to w dobrych celach, uświadamiając istotne kwestie młodzieży, sprawia, że jeszcze bardziej ją podziwiam.
Po tę serię warto sięgnąć, a jeśli nie ufacie mi, sprawdźcie opinie innych recenzentów, gwarantuję Wam, że zdecydowana większość jest pozytywna, a to świetna gwarancja, że nie zawiedziecie się na twórczości tej pisarki.
Mam ogromną przyjemność objąć patronatem książkę "Z ciszy" i jest to dla mnie naprawdę wielkie wyróżnienie. Po książki Martyny Senator sięgnęłam jeszcze przed wydaniem "Z popiołów", które przyniosły jej ogromną popularność. W 2017 roku zachwycałam się "Zanim zgasną gwiazdy" i już wtedy obiecywałam, że to pierwsza, ale zdecydowanie nie ostatnia książka tej autorki, jaką przeczytam. Potem był "Ósmy kolor tęczy", który po prostu MUSICIE poznać, a kolejne powieści Senator jeszcze wyżej zwieszały poprzeczkę.
Mam nadzieję, że przekonałam Was do sięgnięcia po "Z ciszy". Jest to wzruszająca historia o determinacji, walce, problemach współczesnego świata, ale przede wszystkim o miłości, która spotyka nas w najmniej oczekiwanym momencie.
Przyznanie czterech kostek czekolady to oczywiście jedynie formalność. Już wyczekuję kolejnej książki Martyny Senator i zachęcam Was gorąco do zapoznania się z twórczością tej autorki. Uwierzcie mi, że mamy zdolnych polskich autorów, tylko musicie dać im szansę i nie przekreślać ich tylko ze względu na pochodzenie. Wspierajmy naszych, nie rzucajmy im kłód pod nogi.
Premiera 3 lipca.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu We Need Ya
3 komentarze
Cieszę się, że Tobie książka również się podobała. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Nie oceniam po okładkach
Twórczości tej pisarki jeszcze nie znam, ale już jestem chętna. :)
OdpowiedzUsuń"Z ciszy" to książka trudna i niezwykle prawdziwa, ale z całą pewnością godna uwagi - podobnie zresztą jak cała seria. My również zachęcamy do zapoznania się z twórczością tej autorki i gratulujemy patronatu. Świetna recenzja! Tak przemyślane opinie czytamy z największą przyjemnością! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)