Masz wiadomość
Poszukiwanie miłości w internecie wywołuje wiele emocji. Myślę, że ma równie dużo zwolenników, jak i przeciwników. Julia była zdecydowanie w tej drugiej grupie. Uległa jednak namowom przyjaciółki, która chciała dla niej jak najlepiej, i założyła konto na jednym z portali randkowych.
Nie oczekiwała wiele. Nie chciała szukać tego jedynego. Tym bardziej że przez ostatnie lata żyła w przeświadczeniu, że bratnią duszę już dawno znalazła. Był piękny pierścionek zaręczynowy, planowanie wesela, co prawda nie takiego, jakie sobie wymarzyła, ale z miłości zgodziła się pójść na rękę przyszłej teściowej. Były podpisane umowy. Zaplanowana szczegółowo wspólna przyszłość. A potem ból i mnóstwo łez, kiedy padły słowa "Już cię nie chcę". Po takich doświadczeniach można zwątpić w miłość i stracić wiarę w swoją zdolność do ponownego zaufania mężczyźnie.
Julia nie była jeszcze gotowa na ponowne randkowanie, dlatego postanowiła, że na portalu będzie omijać szerokim łukiem mężczyzn z Gdańska, w którym mieszkała. Tak trafiła na kandydatów ze Szczecina, wśród których jej uwagę przyciągnął mężczyzna z nickiem "rozczarowany".
Zapytała, czym jest rozczarowany i tak rozpoczęli długie rozmowy, których nie chcieli przerywać.
Nie miał jednak wątpliwości, że pomimo dzielącej ich odległości ta relacja była prawdziwa i szczera. Bardziej intymna od wszystkich, które kiedykolwiek stworzył. Może i nie mogli wyciągnąć do siebie dłoni, żeby się dotknąć, ale niewiele osób go znało go tak dobrze jak Julia.
Relacja Julii i Adama szybko rozkwitała, bo jak się okazywało, łączyło ich naprawdę dużo. Wspólne doświadczenia sprawiały, że ta dwójka każdego dnia odkrywała, że coraz trudniej jest im znieść oczekiwanie na kolejną wiadomość. Jednak czy internetowe związki na odległość mają przyszłość? Czy można pokochać kogoś, jeśli się go nigdy wcześniej nie spotkało?
Agata Przybyłek stworzyła piękną historię, która, co ciekawe, jest inspirowana jej własnym życiem. Jak widać, to właśnie życie pisze najlepsze scenariusze, a także tworzy najciekawsze pomysły na książki. "Masz wiadomość" czytałam z przyjemnością i z trudem odrywałam się od powieści. Pod koniec miałam jednak wrażenie, że zrobiło się zbyt sielankowo, cukierkowo, nazwijcie to, jak chcecie. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że wszystko układa się zbyt dobrze. Na szczęście autorka zaskoczyła mnie (nie mogę zdradzić czym, bo nie chcę wam spoilerować) w epilogu. Może trochę zabrakło mi nieco bardziej rozbudowanego opisu, co dokładnie się wydarzyło, ale to jedyny "zarzut", jaki mam. Pozostał jednak lekki niedosyt.
Nigdy nie pomyślałabym, że tak przyjemnie będzie mi się czytać książkę, której akcja rozgrywa się w mieście, w którym studiuję. Podróżowanie wraz z bohaterem dobrze znanymi uliczkami do miejsc, w których sama często spędzam czas, było interesującym przeżyciem. I chciałabym doświadczać tego częściej, więc zaczęłam już wyszukiwać powieści, których akcja rozgrywa się w Szczecinie.
"Masz wiadomość" to lektura dla kobiet w każdym wieku. Będą nią usatysfakcjonowane młode kobiety, studentki, które mogą utożsamiać się z główną bohaterką. Ale to też świetna książka dla osób, które chętnie wrócą pamięcią do swojej młodości i wspomnień z czasów, gdy ich serce zostało po raz pierwszy złamane.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Poniżej możecie sprawdzić, gdzie najtaniej kupicie tę książkę.
6 komentarze
Moim zdaniem szukanie miłości w internecie jest niebezpieczne i nie zawsze wiemy z kim mamy do czynienia. Książkę można przeczytać i zachwycić się treścią. W realnym życiu niestety tak nie ma.
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej lubię czytać książki, w których bohaterowie poznają się przez wszelaką korespondencje. Sam pomysł "Masz wiadomość" jest więc dla mnie zdecydowanie trafiony. Dlatego też zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
O, brzmi to całkiem ciekawie! ;)
OdpowiedzUsuńmuszę kupić, dzisiaj Walentynki, szkoda że nie mam ksiązki, bo już bym czytała
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno przeczytam jakąś książkę tej autorki,ponieważ jeszcze nie miałam takiej okazji.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie wiem... Może sięgnę;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)