Twoje fotografie
Ava nie tak sobie wyobrażała dwudzieste ósme urodziny. Wiadomość, że rak wrócił i to w zaawansowanym stadium, nie jest tym, co chcemy usłyszeć w takim dniu. Sytuacja jest na tyle zła, że lekarz informuje ją, jak niewiele czasu jej zostało. Może rok. Może kilka miesięcy. Leczenie może jedynie zmniejszyć ból. Nie przedłuży jej życia.
Dziewczyna zastanawia się, co do tej pory zrobiła. Co udało jej się osiągnąć. Nie jest usatysfakcjonowana tym, co odkrywa. Wie, że musi maksymalnie wykorzystać najbliższe chwile, póki jeszcze nie jest przykuta do łóżka.
Człowiek w obliczu własnej śmiertelności zaczyna pytać dlaczego. Dlaczego ja? Dlaczego? Jedno krótkie, niewinne słowo. Warte jakieś nędzne punkty na planszy gry Scarbble.
Postanawia spełnić swoje największe marzenie. Chce wziąć ślub.
Nie powstrzyma jej ani brak partnera, ani zdziwione spojrzenia najbliższych. Zorganizuje swój ślub i będzie to piękna ceremonia na uczczenie jej życia, zamiast pogrzebu.
Z biegiem czasu sytuacja się komplikuje, a Ava poznaje mężczyznę, który mógłby nieźle namieszać w jej ostatnich miesiącach, gdyby mu tylko na to pozwoliła. Pytanie, czy jest gotowa otworzyć swoje serce dla niego. Pytanie, co kiedy pokocha, a następnie będzie musiała odejść? Czy to wszystko jest warte ryzyka?
Miłość nie ma przeszłości ani przyszłości. Miłość po prostu istnieje.
"Twoje fotografie" to książka na kilka długich godzin. Godzin przepełnionych smutkiem przeplatającym się ze współczuciem. Trudno nie odczuwać bólu, który towarzyszy Avie. Właśnie obchodzi swoje urodziny, najbliżsi zorganizowali jej przyjęcie niespodziankę i podarowali bilet na podróż życia. Jak Ava ma im powiedzieć, że podróż jej życia dobiega końca? Jakich słów ma użyć, aby śmierć nie brzmiała tak okrutnie? Los zadrwił z niej, a jej urodziny stały się początkiem końca.
"Twoje fotografie" ukazuje cienie i blaski Avy. To nie jest tak, że dziewczyna dowiedziała się, że jej życie ma termin ważności i postanawia nagle zrealizować swoje marzenia, udaje się jej to, a jeszcze przypadkiem okazuje się, że tak właściwie to jest już zdrowa. Niestety, to nie jest bajka. Nie brakuje w tej historii cierpienia, bólu, łez, bezsilności i mnóstwa innych uczuć, które udzielają się czytelnikowi. Jednocześnie kibicujemy Avie, aby udało jej się spełnić to zwariowane marzenie. Ślub? Bez partnera? To brzmi jak żart. Ale jeśli pomyślimy o kobiecie, która odkąd była małą dziewczynką, marzyła o zjawiskowej białej sukni, podniosłej muzyce, kwiatach i pięknej ceremonii, to dlaczego mamy jej tego nie dać? Pogrzeby są przygnębiające, a celebracja życia Avy jest fantastycznym pomysłem.
Do tego dochodzi wątek miłosny, który w zaistniałej sytuacji wydaje się wręcz żartem losu. Pojawia się okrutna kwestia - czy pozwolić sobie na miłość w ostatnich miesiącach życia, a potem odejść i złamać mu serce? Czy dopuścić go do siebie i ryzykować, że to on odejdzie, kiedy zrobi się naprawdę trudno, kiedy złe dni przeważą nad dobrymi, kiedy będzie więcej łez niż uśmiechów, kiedy ból odbierze chęć dalszej walki? Czy miłość w tym czasie jest warta ryzyka?
Oj sporo nam autorka dała do myślenia. :)
Zachęcam Was do przeczytania tej historii, bo nie tylko was oderwie od rzeczywistości na kilka dobrych godzin, ale i zapewni emocjonalny rollercoaster.
Będziecie czytać w błyskawicznym tempie, aby dowiedzieć się, jak zakończyła się opowieść Avy, zaufajcie mi.
Całuje mnie, a ja mam wrażenie, jakby w tym jednym pocałunku było zaklętych milion żywotów. Milion wspólnych przyszłości, milion przebytych dróg.
"Twoje fotografie" zdobywają cztery kostki czekolady.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu IUVI.
Poniżej sprawdzisz, gdzie najtaniej kupisz recenzowaną książkę.
5 komentarze
Książkę tę od dawna mam w planach. Oby spodobała mi się, bo jej recenzje są bardzo zachęcające.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Czytałam ją w zeszłym roku i, no cóż, jak zawsze o niej pomyślę lub ją zobaczę, mam głowę pełną wspomnień o tych wszystkich refleksji, do których mnie zmusiła! Cudna książka pod tym względem!
OdpowiedzUsuńOjeju, książka wydaje się naprawdę ciekawa. Sam fakt, że dałaś jej już 4 czekolady zachęca mnie bardziej do przeczytania. Zapiszę sobie ją do kupienia jak będę w Polsce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Weronika S.
pasjeweroniki.blogspot.com
już gdzieś czytałam o poleceniu tej książki, teraz to na pewno przeczytam
OdpowiedzUsuńCzytałam ją i naprawdę jest warta polecenia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)