To tylko przyjaciel
Poznajcie Kristen Peterson, kobietę, która zdecydowanie wyróżnia się w tłumie. Z miłości do psów założyła własną firmę, która zajmuje się UWAGA sprzedażą schodków na wymiar do łóżek. Pomysł oryginalny, przyznacie? Jej życie podzielone jest na firmę, psa, przyjaciół. Choć Kristen wydaje się uśmiechniętą, szczęśliwą osobą, to przez większość czasu cierpi. Jej miesiączka trwa trzy tygodnie. Każdy miałby już tego dość. Dlatego Kristen jest gotowa na operację, po której nie będzie miała dzieci. Czeka jedynie na powrót jej chłopaka, który pracuje w armii, bo po zabiegu będzie wymagała opieki.
Kristen poznaje Josha przypadkiem, podczas stłuczki. Od razu się nienawidzą, co sprawiło, że miałam nadzieję na wątek hate-love. Szybko okazuje się, że Josh będzie drużbą na ślubie przyjaciółki Kristen, co sprawia, że spędzają razem mnóstwo czasu. Między tą dwójką pojawia się niesamowite przyciąganie. Josh to taki ideał - zabawny, troskliwy, pomocny, a jednocześnie męski i charyzmatyczny. Świetnie dogaduje się z Kristen. Dzieli ich jednak przepaść - Josh marzy o wielkiej rodzinie, chce mieć kilkoro dzieci. Kristen nie ma szans na urodzenie dziecka. Świat byłby zbyt pięknym miejscem, gdyby ta dwójka miała jakiekolwiek szanse.
Josh był jak schowane w zamrażalniku lody, które kuszą, gdy jesteś na diecie.
Zacznijmy od końca, czyli od słów autorki na zakończenie książki.
"Kiedy zaczynałam pisać tę powieść, wiedziałam, że chcę przedstawić wiarygodną historię, historię o neurotycznych kobietach, które miesiączkują i robią się złe, kiedy są głodne, oraz o mężczyznach, którzy są w nich na zabój zakochani."
Przyznacie, że brzmi intrygująco. "To tylko przyjaciel" jest jednym wielkim zaskoczeniem i nie przypomina mi żadnej książki, jaką przeczytałam.
Nie dajcie się zwieść tytułowi - nie jest to historia o "friendzone". Książka ta skupia się na tematach, które nie wpasowują się w schemat powieści romantycznej. Problemy z miesiączką raczej są tematem tabu. Zauważyliście, że rzadko która bohaterka ma okres? Nie jest to coś, o czym piszemy swobodnie, a przecież to ważna część życia każdej z nas. Często z przyjaciółką analizujemy książki pod tym kątem - czy bohaterka miała choć raz miesiączkę? W erotykach zdarzają się bohaterki, które każdego dnia uprawiają sex, nie ma ani jednej wzmianki o okresie. Bajka. "To tylko przyjaciel" mocno odbiega od tego typu książek.
Autorka poszła o krok dalej. Pokusiła się o postawienie miesiączki w centrum swojej powieści. Ryzykowne? Owszem. Ale jakże potrzebne w obecnym świecie.
Miłość to głębokie uczucie, a nie lista okienek do odhaczenia: wady kontra zalety.
Na początku wydawało mi się, że to taka przyjemna komedia romantyczna, w stylu "Współlokatorów". Ale tak nie było. Bo "To tylko przyjaciel" ma drugie dno. Jest to historia o kobiecie, która jest bezpłodna. O kobiecie, która czuje się wybrakowana, bezwartościowa. Kristen nie potrafi zrozumieć, że bezpłodność jej nie definiuje. Nie pozwala pokochać siebie, nie dopuszcza do siebie możliwości bycia szczęśliwą. Widzicie więc, że pozornie lekka powieść, okazuje się głęboką historią, pełną skomplikowanych wątków.
Mogę was zapewnić, że książka jest wielowątkowa i stale coś się dzieje. Nie ma miejsca na nudę.
Czy polecam? I to jak! Sama mam ochotę na ponowną lekturę tej książki. A to mówi samo za siebie.
"To tylko przyjaciel" zdobywa cztery kostki czekolady.
Premiera książki zaplanowana jest na 15 lipca.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Poniżej sprawdzisz, gdzie kupisz "To tylko przyjaciel" w najlepszej cenie.
4 komentarze
Mam wrażenie, że to takie babskie czytadełko, w sam raz na wakacje. Ja nie jestem do książki przekonana, ale ważne, że Tobie się podoba. :)
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za nią i z chęcią poczytam. :)
OdpowiedzUsuńCzekam już w kolejce na tę książkę. Myślę, że się nie zawiodę. :)
OdpowiedzUsuńBoszsze ta książka mnie rzuciła na kolana, czytając historie Bohaterki i jej przeżyć płakałam, były momenty że klęłam hihi i były momenty że się śmiałam. Polecam z całego serca. Zakochałam się w tej książce i jej bohaterach na pewno wrócę do niej nie raz.
OdpowiedzUsuńDziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)