W cieniu zła

Alex North W cieniu zła

Autor "Szeptacza" wraca z kolejną książką. Wspomniany tytuł wywołał sporo zamieszania na rynku wydawniczym, zebrał mnóstwo pozytywnych opinii, a w plebiscycie Lubimy Czytać otrzymał tytuł Książki 2019 Roku.

Nie czytałam jednak "Szeptacza". Ba - nie czytałam jeszcze żadnego horroru. Nie oglądam też tego gatunku na ekranie.

Podobno wrzesień jest jak styczeń - ponownie pracujemy nad sobą i wracamy do postanowień. Ja stwierdziłam, że przyszedł czas otworzyć się na nowe gatunki literacki. I tak sięgnęłam po horror "W cieniu zła".

Fabuła skupia się na morderstwach, które przypominają te sprzed 25 lat. Nastolatkowie przejawiają niepokojącą fascynację świadomymi snami. Chcą złożyć ofiarę Panu Czerwone Ręce. Na miejscu zbrodni widnieją setki czerwonych odcisków dłoni. Te rytualne zabójstwa są już wystarczająco przerażające, ale to jeszcze nie koniec. 25 lat temu zatrzymano tylko jednego sprawcę. Drugi zniknął bez śladu.

Czy to możliwe, że mężczyzna szkoli nastolatków na swoich uczniów? A może młodzi ludzie naśladują zbrodnię sprzed lat?

Dookoła panowała grobowa cisza, ale w powietrzu czuło się brzemię historii, która rozegrała się w tym miejscu. Najgorsze było jednak to, że koszmar z przeszłości właśnie powrócił.
I nadal zbierał krwawe żniwo.

Wydawca określił "W cieniu zła" jako thriller, ale ja spokojnie nazwałabym go horrorem. Nadprzyrodzone zjawiska, przerażające miejsca, niepokojący nastrój i ciarki na moich rękach - to wystarczy, abym przyporządkowała ten tytuł do horrorów.

W tej książce przede wszystkim doceniam pomysł. Dzieciaki pasjonujące się ezoteryką, świadomymi snami i wykorzystujące je do morderstw - brzmi to naprawdę oryginalnie i może budzić obawy.

Powieść utrzymana jest w dość niepokojącym nastroju i przyznam, że czułam się nieco nieswojo, czytając kolejne rozdziały. A kiedy nadszedł czas na sen, z ociąganiem kierowałam się w stronę łóżka. "W cieniu zła" zdecydowanie wpłynęło na moją wyobraźnię, a ja z podejrzliwością spoglądałam ku ciemnym zakamarkom domu.

Ale o to właśnie chodzi, prawda? Lubimy się bać. Nie pamiętam, aby jakaś książka wywołała u mnie lęk. Napięcie - owszem. Stres, oczekiwanie na to, co wydarzy się dalej - tak. Ale nie obawy przed tym, co kryje się w ciemności.

Jak daleko Charlie gotów jest się posunąć? Przecież świat marzeń sennych, który można dzielić z innymi ludźmi, nie istnieje. Sny nie mają też żadnego namacalnego wpływu na rzeczywistość, a pan Czerwone Ręce to jedynie wytwór jego wyobraźni.

To wszystko dzięki opisom autora. Karmił on moją wyobraźnię szczegółową charakterystyką przerażającego lasu, mrocznego strychu domu czy zapomnianej szkolnej klasy. Opisy były barwne i dokładne, ale jednocześnie nie za długie, więc nie nużyły mnie.

Nie mogłam się powstrzymać i w głowie tworzyłam liczne możliwości zakończenia tej historii. Próbowałam przewidzieć, jak to wszystko się skończy, ale nie udało mi się to. Uwielbiam nieprzewidywalne książki, za to zawsze autor zdobywa u mnie dodatkowe punkty.

Mam jednak małe "ale". Na początku trudno było mi wkroczyć do świata przedstawionego. Akcja była chaotyczna, nie ułatwiała tego też narracja w dwóch przestrzeniach czasowych i dwójka narratorów. Dopiero po pewnym czasie odnalazłam się w tej historii.

"W cieniu zła" świetnie wpasuje się w jesienny deszczowy wieczór. Sięgnij po tę książkę, kiedy już zapadnie zmrok, a gwarantuje ci, że inaczej spojrzysz na ciemność.

Tę książkę nagradzam trzema kostkami czekolady.


Zachęcam do zakupienia własnego egzemplarza, bo w środku znajdziecie moją rekomendację. A poniżej znajduje się tabelka, w której dowiecie się, gdzie najtaniej kupicie recenzowaną książkę.

Może zainteresuje Cię również

1 komentarze

  1. Czytałam "Szeptacza" i szczerze mówiąc nie zaciekawił mnie na tyle, żebym miała sięgać po kolejne książki tego autora.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)