Twój Carter
Gdybym miała porównać tę książkę do czekolady, powiedziałabym, że to ta z dodatkiem chilli. Bo "Twój Carter" to słodka historia z odrobiną pikanterii. Może nawet nie odrobiną a sporą garścią.
Arizona i Carter przyjaźnią się od czasów szkoły podstawowej. Zawsze nierozłączni, ale nigdy nie przekroczyli granicy przyjaźni. Nie było między nimi przyciągania czy chemii. Jednak to w pewnym momencie się zmieniło, a oni muszą teraz się zastanowić, jak wpłynie to na ich relację.
Jedyne, co mi przeszkadzało to fakt, że ta zmiana w relacji głównych bohaterów była tak nagła jak przysłowiowy grom z jasnego nieba. Nagle i Carter, i Arizona zobaczyli w swoim przyjacielu coś więcej. Kompletnie mnie to nie przekonało.
Podobało mi się, że bohaterowie są tak skrajni. Ona szukała prawdziwej miłości, on bronił się przed nią rękami i nogami.
Historia jest przeplatana ze wspomnieniami bohaterów. Pierwsze pocałunki, pierwsze randki, pierwsze zbliżenia. To pozwala czytelnikowi poznać tło opowieści.
Choć okładka sugeruje uroczą książkę, to przypominam, że nie jest ona taka niewinna, jak się wydaje. Występują sceny seksu i to wcale nie tak słodkie, jakbyście mogli się spodziewać. Nie każdemu będzie podobać się połączenie czekolady z chilli. 😉
Spędziłam z "Twój Carter" miło czas i chociaż nie spodziewałam się takiego ognia, to nie przeszkadzał mi on.
PS Każdy rozdział w tej książce jest zatytułowany inną piosenką Taylor Swift 🤯
"Twój Carter" zdobywa trzy kostki czekolady.
0 komentarze
Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)