Niegrzeczny prezes

 
Niegrzeczny prezes Weronika Jaczewska recenzja

❗ Uwaga, recenzja może zawierać spoilery.

"Niegrzeczny prezes" to połączenie wszystkich utartych schematów i typowych tekstów, które znajdziecie w słabych powieściach. Ta mieszanka sprawia, że chciałam rzucać książką. Schemat na schemacie. Płytkie teksty. Żadnych niespodzianek. Akcja tak przewidywalna, że ma się wrażenie, że już się to czytało. I owszem, bo to już było.

Gdybyśmy stworzyli listę oklepanych wydarzeń i wypowiedzi z literatury, jestem przekonana, że znaleźlibyście je wszystkie w "Niegrzecznym prezesie":
✔️ wpadniecie na prezesa (nie zdając sobie sprawy, że to prezes),
✔️ wylanie kawy,
✔️ ukrywanie się przed firmą,
✔️ zmiany zdania o 180 stopni,
✔️ "Nie uciekałem od ciebie...",
✔️ "Nie jestem romantykiem, ale będę nim dla ciebie",
✔️ "- To było...
- Wiem."

Tak, jest mnóstwo książek, których akcja rozpoczyna się od rozlania kawy. Ale w dobrej powieści na tym skończą się oklepane schematy i autor pokazuje swoją historię, udowadnia swoją oryginalność. Opowiada coś swojego. W "Niegrzecznym prezesie" nie ma nic nowego. Wszystko już gdzieś kiedyś było. To zlepek scen z innych powieści, a nie coś nowego.

A przecież nawet literaturę erotyczną można napisać kreatywnie i zaskoczyć czytelnika. Nie trzeba powielać tych samych oklepanych tekstów i scen, które już mogą się wręcz znudzić czytelnikowi, bo czytają o nich po raz kolejny.

Ale to nie koniec — zachowanie bohaterów wręcz męczy czytelnika. Jest między nimi idealnie, a chwilę później kłócą się o to samo, co kilka dni wcześniej, rozstają się (tym razem już definitywnie i ostatecznie jak w "Milionerach"), po to, aby za chwilę do siebie wrócić i powtórzyć cały cykl. Trochę przypominało mi to "After".

Pojawił się też tutaj brak konsekwencji. Główny bohater najpierw twierdzi, że o jego prawdziwej historii nie wie nikt, potem, że wie tylko kilka bliskich osób, a następnie, że tylko jego najbliższy przyjaciel. Żałuję, że nie zapisałam sobie numerów stron, na których pojawiały się te sprzeczne informacje.

Na dodatek pojawiło się kilka błędów, które nie zostały wyłapane w redakcji — głównie wypowiedzi, niezaczynające się od nowego wersu, przez co trudno się czytało dialogi.

Może się czepiam. I pewnie tak jest. Ale dla mnie czytanie "Niegrzecznego prezesa" nie było rozrywką. Często sięgam po niegrzeczne książki, ale cenię sobie oryginalność, której tutaj zdecydowanie zabrakło.

Nie lubię pisać negatywnych opinii. Rzadko mi się to zdarza, bo potrafię wybrać książki, które są w moim stylu. Ale czasami ta metoda zawodzi. I tak było tym razem. ☹️


Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz recenzowaną książkę.

Może zainteresuje Cię również

1 komentarze

  1. Dobrze że ostrzegasz, ostatnio zastanawiałam się nad nią gdy szukałam na legimi jakiegoś romansu. Niestety wybrane zamiast niej książki TL Swan nie okazały się dużo lepsze :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)