Znana jest Wam twórczość Jennifer L. Armentrout?
"Zostań ze mną" to 4. tom serii, którą poznajemy na nowo w odświeżonych okładkach i nowym tłumaczeniu. Nie musicie znać poprzednich części.
Calla zbudowała sobie dobre życie. Studiuje, ma kilkoro przyjaciół i choć nigdy nie powiedziała im całej prawdy o sobie, to czuje, że są ze sobą blisko. Ma zaplanowaną przyszłość, wie, co chce osiągnąć. Wszystko układa się całkiem dobrze, mimo że traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa wciąż rzucają cień na jej codzienność.
Kiedy okazuje się, że matka Calli po raz kolejny namieszała w jej życiu, dziewczyna traci wszystko, co tak sumiennie zbudowała. Jej plany, marzenia, a nawet kontynuowanie studiów stają pod znakiem zapytania. Calla nie ma wyboru - musi wrócić do miasteczka, w którym obiecała sobie, że już nigdy więcej się nie pojawi. Musi zrobić wszystko, aby po raz kolejny naprawić swoje życie. Na miejscu okazuje się jednak, że być może nie jest w tym wszystkim sama.
Muszę przyznać, że nie lubię książek o gangsterach, mafii, mało legalnych interesach. "Zostań ze mną" niestety porusza takie tematy, ale ku mojej radości, autorka poprowadziła ten motyw o tyle ciekawie, że zdołała mnie zainteresować.
Ogromnym plusem powieści Armentrout są barwne, dobrze wykreowane postacie pierwszoplanowe. Główny bohater, Jax, jest bardzo troskliwy i czuły. Choć na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że nie warto z nim zadzierać, to w rzeczywistości ma serce na dłoni. A może jedno nie wyklucza drugiego?
Calla ma za sobą bagaż traumatycznych doświadczeń. Nic więc dziwnego, że nie chce dzielić się nim z przyjaciółmi. Tę część swojego życia już dawno zamknęła. A przynajmniej tak jej się wydawało. Jest niewinna, to prawda, ale na szczęście nie jest przy tym naiwna. Wykazuje się dużą odwagą i robi wszystko, aby odzyskać wszystko to, co już zbudowała.
Ważną częścią tej opowieści jest też walka z kompleksami, autorka przypomina nam, że nasze postrzeganie samych siebie niekoniecznie przekłada się na to, jak widzą nas inni.
Szybko wciągnęłam się w historię Calli, kibicowałam jej i zastanawiałam się, w jaki sposób uda jej się rozwiązać tę sytuację bez wyjścia.
Ode mnie trzy kostki czekolady.
0 komentarze
Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)