Just One Call
Lubicie romanse z motywem hokeja?
Muszę przyznać, że powoli zaczynam mieć ich przesyt, tym bardziej że różnie bywa z reserachem autorów, ale w "Just one call" to nie hokej gra główną rolę. Wskazówkę znajdziecie już w tytule - o tym za chwilę.
Choć autorka uprzedza, że jej oddanie hokeja może nie być do końca wierne, to jest zdecydowanie lepsze niż w 90% obecnie popularnych romansów hokejowych. Naprawdę doceniam wysiłek włożony w jak najlepsze opisanie tej dyscypliny.
Motyw hokeja pewnie ma być tylko wabikiem na czytelników, bo najważniejszą rolę w tej historii gra zdrowie psychiczne. Główna bohaterka zmaga się z kompleksami dotyczącymi swojej wagi. Główny bohater zaś wychowywał się w domu dziecka, co odcisnęło na nim ogromne piętno. Tę dwójkę zaczynają łączyć długie rozmowy telefoniczne, które w pewnym momencie stają się najjaśniejszą częścią ich dnia.
Ujęło mnie to, jak ładnie autorka pisze o tych trudnych tematach, uświadamia, że błahe kompleksy wcale nie są takie błahe, a popularny hokeista może skrywać swoje "prawdziwe ja" za maską pewnej niefrasobliwości.
Cały czas nie wierzę, że to książka napisana przez polską autorkę. Wiele osób uważa, że powieści polskich twórców odstają od tych zagranicznych, ale "Just one call" jest kolejnym dowodem na to, że to kompletna bzdura.
To nie jest bajka, ale uroczy romans o bardzo życiowych sytuacjach. Bardzo, bardzo polecam. 🤎
Ode mnie cztery kostki czekolady.
0 komentarze
Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)